Frontowa widziana z wysokości ganku. Patrzę na nią przebywając w kuchni. Same zimozielone by mi nie wystarczyły, stąd też jest tam trochę kwitnących roślin i trawy dla dodania dynamiki.



Rzut oka z ganku na prawo. Na podokiennej wkrótce zakwitną rozplenice. Przy samej opasce rosną trzmieliny. Dają kolor wiosną wraz z żurawkami i cebulowymi. Zimą widać tam dwa ostrokrzewy, jedną tuję Aurea Nana i bukszpany oraz suche trawy. W oddali widać zaplecze ogrodnika Na drugiej fotce frontowa z poziomu ziemi.





W warzywniku część plonów już zebrana ( na pustym zagonku rośnie zielony nawóz), część nabiera mocy. Mam problem z rdzą na mięcie i lubczyku oraz na gruszach, chociaż w ogrodzie nie ma jałowców sabińskich. Specjalnie tego pilnowałam, bo właśnie ten jałowiec jest pośrednikiem w przenoszeniu tego grzyba. Z gruszy obrywam zakażone liście i zakopuję, ale trzeba będzie pomyśleć o opryskach chemicznych, bo zaczyna mi brakować wzrostu. Może ktoś podzieli się swoją wiedzą na temat sposobu zwalczania rdzy. Czasem łapie mi ją też śmiałek darniowy.



Czekam na kwitnienie moich najstarszych lilii. Zakwitają dopiero na przełomie lipca i sierpnia. Leżę w ich pobliżu podczas sierpniowego spektaklu na niebie, czyli deszczu meteorów zwanych Perseidami i się upajam podwójnie: wzrokiem i węchem.

(cytat ze str. wiedzocholik.pl- Perseidy powiązane są z kometą 109P/Swift-Tuttle. Wprawdzie możemy je podziwiać od 17 lipca do 24 sierpnia, to jednak maksimum roju przypada na noc z 12 na 13 sierpnia. Liczba zaobserwowanych spadających gwiazd w tę noc może wynieść nawet 100 na godzinę. Radiant roju znajduje się w gwiazdozbiorze Perseusza – na niego więc musimy w nocy kierować swój wzrok. Łatwo go znajdziemy, jeśli skierujemy swój wzrok – około północy – na wschód.)

Rabaty cud, miód, malina Ja jakoś nie mogę się przemóc do zimozielonych. W warzywniku po zbiorach też wysieję jakiś zielony nawóz. A co do rdzy, to może gdzieś u sąsiadów jałowce rosną? Mój Abraham Darby miał w pierwszych latach rdzę. Chemia nie pomagała. Zaczęłam pryskać gnojówką ze skrzypu. Teraz czasem jakiś liść sie jeszcze zdarzy, ale wtedy go czym prędzej obrywam. Na mączniaka pomaga rozcieńczone mleko nie pasteryzowane. Może pomoże też na rdzę?

I takie tam na koniec

Anda napisał(a)

Rabaty cud, miód, malina Ja jakoś nie mogę się przemóc do zimozielonych. W warzywniku po zbiorach też wysieję jakiś zielony nawóz. A co do rdzy, to może gdzieś u sąsiadów jałowce rosną? Mój Abraham Darby miał w pierwszych latach rdzę. Chemia nie pomagała. Zaczęłam pryskać gnojówką ze skrzypu. Teraz czasem jakiś liść sie jeszcze zdarzy, ale wtedy go czym prędzej obrywam. Na mączniaka pomaga rozcieńczone mleko nie pasteryzowane. Może pomoże też na rdzę?

Sąsiedzi mają tylko trawniki i tuje W dwóch wiaderkach mam nastawiony skrzyp. Spróbuję. Rozcieńczonym mlekiem zwalczałam kiedyś zarazę ziemniaczaną na pomidorach.
Tego mączniaka powinno się zwalczać w fazie pąków. Miałam wtedy zawrót głowy z powodu życia doczesnego. Popryskam te jabłonki. Zaszkodzić nie zaszkodzi, a może pomoże. Dziękuję za porady!

Mam za dużo okien, żeby się ograniczyć tylko do liściastych i bylin. W okresie bezlistnym i bezśnieżnym byłoby dosyć smutno. Dlatego mieszam.

Gdy niebo jest bezchmurne obowiązkowo głowy zadzieramy i liczymy


Nie wiem czy piałam - ostatnio kupiłam astvit - http://www.astvit.com.pl/o_produkcie.html - opryski robię od miesiąca co tydzień, lecę po wszystkim. Grujecznikowi jakby liście większe porosły, padające pod ścianą domu clematisy też ożyły (rudych plam mniej) i co najdziwniejsze mączlik zaginął. Nie podlałam dwa dni nowych rh i biednym zwiędły nowe przyrosty smętnie zwieszając się a na nich o zgrozo białe latające potwory. Podlałam dobrze, pędy stanęły ale mączlik jeszcze się trzymał.... dwa dni.

Teraz pryskam po wszystkim jak leci, mączniaka też w ryzach trzyma


Mój wniosek po krótkim użytkowaniu - rośliny na tyle się wzmacniają, że dają sobie radę z przeciwnościami

HAniu, czy Ty tego czyśćca tniesz z wysokości w taką falę, czy on obdarzony ponad roślinną inteligencją sam się tak formuje?

Makusia napisał(a)

HAniu, czy Ty tego czyśćca tniesz z wysokości w taką falę, czy on obdarzony ponad roślinną inteligencją sam się tak formuje?

Aż wróciłam do zdjęcia, bo w pierwszej chwili nie zrozumiałam pytania. Faktycznie, wyszła samoistna fala. Po kwitnieniu ścinałam mu kwiatostany, a jako że się trochę rozrósł w paru miejscach brutalnie wyszarpywałam spod imperaty. Najwyraźniej w tych zagłębieniach fali szarpnęłam mocniej.

Ciekawa jestem Twoich lilii
ciekawe też to co piszesz muszę zapisać 12-13 sierpnia i pogapić trochę w niebo

pozdrawiam

pieknie komponujesz rabaty

Sprawdziłam dzisiaj sytuację odnośnie tawułek Arendsa. Okazało się prawdą, że co jakiś czas trzeba je wykopywać i dzielić. W tym roku miały o połowę niższe kwiaty i było ich mniej. Sadziłam je w 2013 roku wiosną. Wykopałam wszystkie. Nie było praktycznie drobnych korzonków tylko taka bardzo zdrewniała bryła. Musiałam ja ciąć piłą.