Krysiu, dziękuję za zaufanie. Mam poczucie, że ono nieco jest na wyrost, ale miło mi niezmiernie.

Dodam parę słów wyjaśnienia do wczorajszego postu, bo czuję, że trzeba.
Staram się prowadzić ogród na miarę swoich sił i możliwości. Ekologiczną uprawą nazwać tego nie można.
100% eko jest tylko w warzywniku. W ogrodzie brakuje miejsca na wielki kompostownik, choć materii organicznej jest sporo. Część z niej oddaję jako odpady bio.
W ogrodzie ozdobnym stosuję nawozy sztuczne. Nie mam możliwości, aby dokarmiać wszystkie rośliny kompostem i obornikiem. Na rabatach zostawiam liście, ale już jesienią wycinam byliny. Dawkuję sobie prace po trochu, bo nie mam możliwości obrobienia wszystkiego wiosną.
Staram się używać ekologicznych środków ochrony, ale z ich systematycznością różnie bywa.
Kiedy cenne dla mnie rośliny chorują (nasilony grzyb), stosuję opryski chemiczne.
Jeże będą w ogrodzie, jeśli zapewnię im rośliny, między którymi będą mogły buszować. Nornic jest na tyle dużo, że zaczęłam mieć obawy o życie roślin. W gąszczu nie jestem w stanie sprawdzić, czy któraś nie wisi w powietrzu. Wybrałam mniejsze zło.
To tyle w kwestii wyjaśnień.
Ciężki ten tydzień. Brakuje mi słońca.
Oczar wirginijski
Miskant Dronning Ingrid pięknie się przebarwił. Nadmiar opadów w tym sezonie sprawił, że stracił smukłą sylwetkę. Rozkłada się.
Derenie Sibirica już prawie bez liści.
Przydałyby się słoneczne dni, aby w pełni pozachwycać się kolorami ZPJ.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz