Wiesz, Haniu, ja mam sąsiada, który potrafił wykopać irgę rosnącą na moim terenie (podkreślę: moim) dlatego, że wypuściła pędy, które śmiały przekroczyć granice działki. I rzucił ją na rabatę, nic nie mówiąc. Dobrze, że zauważyłam, bo w upale by uschła szybko.
Ot co.

Zastrzeliłabym

Gosiu, gdzie się rodzą takie typy i kto im zrobił taka straszna krzywdę w głowie?
Sylwia, uzbroję się w procę.

Kasya napisał(a)

kupic ? one sie ogromnie wysiewaja
moge ci zebrac nasionka jak sie przypomnisz

Kasia chętnie

Haniu gratki na 400
kiedyś Toszka mi wspominała że zabrania się sadzenia duuuuzych drzew w granicach działki
ale przyznam nie drążyłam tematu

Aż i mnie ciśnienie się podniosło!

Tyle jej co sobie pogadała, na przyszłość tylko możesz zasugerować, że też donosy pisać umiesz i już ona wie o czym będziesz pisać... - powinno to babę usadzić

Aaa, Haniu, ale powinnam o czymś dobrym napisać: rozchodnik, którym Mireczka się ze mną podzieliła, rośnie już na rabacie w bezpiecznym miejscu i nikt mu krzywdy nie zrobi, no chyba że dostanie piłką w głowę od moich dzieci
Nie pomyślałabym, że będzie u mnie mały kawałek Twojego ogrodu

Ale wpadłam w temat, rzeczywiście z sąsiadami bywa różnie.
Ja ostatnio pisałam donos do gminy na dzierżawcę pola na przeciwko mojej działki. Robił opryski przy takim wietrze, że łeb chciało urwać. Wszystko na mnie poleciało, a ja za moment poleciałam z wężem by lać po wszystkim i zmyć preparat.
Trafiło mi tulipanowca, reszta obroniona. Donos wysmarowałam ostry, dostałam odpowiedź że obywatel został poinformowany iż działał wbrew przepisom, a mnie zasugerowano wzywanie policji od razu.
Dobrze, że nie mam innych takich "myślących" sąsiadów.

A tymczasem na 400 życzenia składam i idę obejrzeć Twoje takie tam

Kawa napisał(a)

Haniu gratki na 400
kiedyś Toszka mi wspominała że zabrania się sadzenia duuuuzych drzew w granicach działki
ale przyznam nie drążyłam tematu

Na granicy działki z sąsiadem nie możesz sadzić wysokich drzew, które zacieniałyby jego teren. Sąsiad ma prawo domagać się ścięcia wchodzących na jego stronę gałęzi, a jeśli ty ich nie usuniesz ma prawo sam je ściąć (sądy zwykle powołują się w tym zakresie na przepisy ROD-owskie). Brzozy rosną w narożniku bez sąsiedztwa z żadnej ze stron (działka jest narożna). Systematycznie przycinam wszystkie gałęzie krzewów, które wybierają się w kierunku sąsiada, z którym graniczę.

Gosiu, jakże się cieszę, że rozchodnik zyskał piękny widok na Lanckoronę.

[Agatko], owa sąsiadka nie ma skrupułów i podczas budowy w obecności swego dziecka spalała resztki styropianu i foliowych worków. No głupia jest i tyle. Brzozom nic robić nie będę.
Gosiek, brzóz będę bronić jak swojej godności.