Makusiu, dostosuję się do rad.
Aniu, klub miałby zapewne liczne grono członkiń.
Gosiek, w warzywniku nigdy nie miałam ślimaków. Trawą z koszenia ściółkuję wszystko, co się da. Bardzo to ogranicza ilość chwastów i gleba tak nie wysycha. Podczas spulchniania mieszam co jakiś czas tę trawę z glebą. Sporo tam dżdżownic bywa.
Ogórki i spore ilości siewek werbeny. Mam takie w kilkunastu miejscach. Co ma z niej być, to będzie.
Róża Veilchenblau, która udawała przemarzniętą, a że kwitnie na ubiegłorocznych pędach, to nie spodziewałam się kwiecia- zaskoczyła. Pojawił mi się jakiś dwubarwny krzak piwonii. Czuję się jak piwoniowy dr Frankenstein.
Najbardziej rzucające się w tej chwili zestawienie to kocimiętka z przywrotnikiem. Na upartego można by zrobić z nich ogrodowe łany poprzetykane wysokimi trawami.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz