Polinko, wiem, że nie da się stworzyć ogrodu, który jest w 100% atrakcyjny cały rok. Ale to taka nasza natura, ze czasem lubimy posmęcić.



Mrokasiu, wydobyłam z czeluści jedną jedyną sadzonkę białej jeżówki, którą mam na stanie. Miała 10 cm. Może nowe miejsce pozwoli jej się rozrosnąć. Tymczasem oko zawieszam na rudbekiach.





Ursa, podziwiam wszystkie dziewczyny, które pracując zawodowo i mając małe dzieci znajdują w sobie pokłady sił, żeby ogarnąć ogród. Jestem w komfortowej sytuacji. I bardzo to doceniam.

Ewo, rozumiem. Też czasem śnię o rabatach trawiasto- bylinowych. Wydają się takie proste. Bezobsługowe prawie.
Dla ochłodzenia rozgorączkowanych myśli zrobiłam sobie napój chłodzący inspirowany przepisem Gabrysi. Składniki: płatki szlachetnej rosy rugosy, listki mięty, listki melisy, woda. Wstawić do lodówki. Po dwóch godzinach już smakuje.
Kiedy przygotowywałam napój, na ścieżce od furtki zauważyłam dziwnego zwierza. Nie chciał pozować, ale jego, a raczej jej obecność, bardzo mnie ucieszyła.


Cieszą mnie oznaki zbliżającej się jesieni. Lubię jesień.

A kysz z jesienią, nie poczeka w kolejce, wiosny nie było... Wiem, że lubisz marcinki


Czy ten potwór to jakiś jaszczur?

Czy astrom też się obrywa kwiatki jak przekwitną?

ryska napisał(a)

Czy astrom też się obrywa kwiatki jak przekwitną?

Swoje po przekwitnięciu ścinam nad ziemią.

Gosiek33 napisał(a)

Czy ten potwór to jakiś jaszczur?

Ogona nie miało. Wyglądało mi na ropuchę, ale nie skakało tylko lazło naprzemiannożnie. Miało powyżej 10 cm długości.
Wygląda mi, że to ropucha szara

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Cieszą mnie oznaki zbliżającej się jesieni. Lubię jesień.

Ja też ją bardzo lubię Mimo że rano wstać się nie chce a dzień robi się coraz krótszy. Jakoś tak zwalnia się tempo ogrodowe, wszystko nabiera takich przyjemnych barw i mimo że na dworze nie raz zimno to fajnie jest się ubrać w coś grubszego i pospacerować po ogródku (wtedy czuć ten zapach świeżo zoranej ziemi na polach- przynajmniej u mnie, można zobaczyć ptasie klucze, różowo pomarańczowy zachód słońca). Miło jest nawet napalić w kominku/piecu i popatrzeć z tych cieplutkich domowych pieleszy na ogród z za okna...
Ach rozmarzyłem się
Ooo i jeszcze herbata z goździkami...

Dobra tam jeszcze mamy lato

Radku, pięknie ubrałeś w słowa to, co mi samej kojarzy się z jesienią. Za to właśnie ją lubię.

Umarłabym gdyby takie cosik staneło mi na drodze- przstrasznie przeraźliwie przerażają mnie wszelkie płazy- brrrr.....
Świetnie wyglądają trawy! Mega stipa! Musze ją sobie wysiać na wiosnę- koniecznie (jak nie zapomnę )

Ja chromolę - Mara boisz się ropuchy??
U mnie mieszkają przy ujęciu wody, za domkiem gospodarczym przy rynnie. A co roku widzę młode ropuszki, siedzą na bylinówce pod liśćmi w miejscu gdzie jest akurat kroplownik z linii Nawet moja Zośka lub żabki - odwiedza je potem i podgląda co robią

Makusiu całować nie musisz ale widz, że każda ropuch wielkim sprzymierzeńcem ogrodnika jest... kochaj ją platonicznie