Gosiek, gruszki jeszcze niezjadliwe. Ciesze się, że w ogóle zaowocowały, bo na śliwach pustki.
Tymczasem objadamy się jeżynami. Ruszyły też jesienne maliny. Letnich odmian nie sadziłam, bo za dużo z nimi babrania i bardzo rozchodzą się rozłogami. Jesienne nie wymagają podwiązywania, rozróżniania tegorocznych i ubiegłorocznych pędów. Ścinam je późną jesienią i to wszystko. Zimą dostają trochę popiołu z kominka, a wiosną kompostu.
Gorąco, leniwie, niewiele zmian w ogrodzie. Końcówka lata nie jest najmocniejszą stroną mojego ogrodu. Ale skoro powiedziało się A (niezbyt pracochłonnie), to trzeba zaakceptować B (czasem jest nudno). Nadchodząca jesień zrekompensuje tę chwilową nudę.
Dużo radości wizualnej daje mi rabata na przedpłociu. Nie przypuszczałam, że w ciągu jednego roku tak ładnie się rozrośnie. Tu debiutowałam z nasadzeniami turzyc. Pięknie przyrosły.
Powtórzyłam później nasadzenia z turzyc na garażowej. Tu też spisały się na medal.
Druga strona rabaty na przedpłociu (wewnątrz)
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz