Korzystając z ciepłego początku maja zaczęłam robić leką rewolucję na mojej rabacie żwirowej wokół fundamentu domu.
Wykopałam trawę Red Baron bo z malutkiej kępki rozlazła mi sie na rabatę żwirową z rozchodnikami

Miałam tam rozłożoną matę-szmatę pod żwir. Red baron potrafił przejść swoimi kłączami pod matę i przebić się przez nią.
Miałam posadzić tę trawę na skarpie ale trochę zaczęłam jej się obawiać
Narazie po żmudnym wyciąganiu kłączy z maty wsadziłam do donic i tak mobilnie

zdobiły przedogródek
Usunęłam ową matę-szmatę. Wypłukałam żwir. Wykopałam rojniki i "na chwilę" wsadziłam je do donic z myślą że na nowo "za chwilę" wrócą na swoje miejsce, gdy ogarne całą rabatę. Jak to zwykle z prowizorkami bywa... brakło czasu i weny... Rojniki całkiem dobrze radziły sobie w donicach i do tej pory w donicach pozostały tyle tylko że w żwirku "zakopcowane na zimę
Zastanawiał mnie fakt wyjatkowej aktywności opuchlaków w moim ogródku. Co rusz gdzies je spotykałam, a i obgryzione liście świadczyły o ich żerowaniu

I tak teraz przyszło mi do głowy czy aby nie wykopałam je razem z rojnikami a one po prostu bezczelnie ruszyły na podbój ogrodu?