Cały ubiegły tydzień w wolnej chwili po pracy sadziłam do donic cebulowe: irysy żyłkowane, cebulice, szafirki, kokusy i tulipany.
Sporo czasu i pracy to kosztuje. Samo przygotowanie podłoża, sadzenie, opisanie donic a potem zadołowanie donic i... przedewszystkim wyszukanie wolnego miejsca do zadołowania
Na wiosnę po tulipanowej porażce, zarzekałam się, że tulipanom w donicach mówię stanowcze nie! Coś z tą moją stanowczością chyba kiepsko bo obsadziłam ponad 20 donic, i kilkanaście różnych pojemników


W tym roku dokupiłam jedynie trochę irysów żyłkowanych, paczkę (50.szt.) szafirków, kilka torebek krokusów i 30 szt. tulipanów. Niesety latem wybrałam cebule tulipanów i część czosnków. I szkoda było mi te cebule wyrzucić. Więc było co sadzić

Ale i tak dwie spore miski drobnych cebulek tulipanów wyrzuciłam bo nie miałam je gdzie wsadzić

Przyznam że nie lubię wyrzucać roślin. Mam wtedy duże wyrzuty sumienia
Zła byłam na siebie, że wyciągnęłam latem również część cebul czosnków. Późno je ponownie wsadziłam (20 listopada) i obawiam się czy zdążą ukorzenić się przed nadejściem zimy.
Robiąc sadzarką dołki w rabatach pod czosnki co rusz natrafiałam na cebule tulipanów, krokusów czy czosnków, które zostały w ziemi z poprzedniego roku. Pomyślałam że mój ogródek jet niczym pole minowe

i warto byłoby sporządzić dokładną mapę nasadzeń i wciąż ją uaktualniać aby potem nie było takich niespodzianek