Moi rodzice dostali rok temu „od gminy” 4 maseczki. 3 z jakiegoś sztywnego materiału. 1 z AŻUROWEGO czegoś. Z dziurkami.
Ja od swojej gminy nic (chyba) nie dostałam. Może powiesili na płocie i zwiało .
Też tak myślę. Zastanawia mnie tylko czasami jak to jest możliwe aby spokojnie, bez poczucia wstydu i i bez zażenowania on i jemu podobni mogą codziennie patrzeć na siebie w lustro. Zagadka.
Też go lubię. Gracilimusa mam (chyba) , kupowany jako ON ale pewności nie mam bo to różnie bywa niestety kiedy kupuje się w przypadkowych miejscach a tak było w tym przypadku, Kwitnie normalnie, ma cienkie liście, jest taki zwiewny. Pięknie szeleści na wietrze kiedy kwitnie. Mam go bezpośrednio pod oknem salonu więc wrażenia są piękne
Miałam gdzieś wykaz roślin, które można sadzić po roślinach chorych na wertiliozę ale zgubiłam
Musiałam wyciąć klona palmowego, który miał to choróbsko i muszę tu coś posadzić. Boję się aby kolejne drzewko mi nie padło, plizzzz
odpowiem Ci Jolu.
Primo: Pecunia non olet.
Secundo: Skrupuły to jakaś waluta?
Psychopata tez patrzy w lustro i nie czuje wyrzutów jakos tak mi sie skojarzylo.
Z miskantow chyba najbardziej lubie ML pomimo braku kwitnienia. A rok temu kupilam niziutkie bez nazwy, swietnie wpasowaly sie w rabate i od wrzesnia przebarwiały sie w odcien bordo-fiolet. Mam jeszcze Yakushima Dwarf z tych bardziej średnich, też łądne pokrojem. Minusem miskantow sa ostre liscie, zawsze sie nimi potne jak cos robie w poblizu.
Niby wiem ale i tak mi się to nie podoba Takie skrzywienie
Ja tez lubię ML. Nawet go już sobie porozmnażałam.
Yakushimy jeszcze nie mam. W ogóle na tych moich piaskach to miscanty czują się jak u siebie. Uwielbiam jeździć do Daglezji jak kwitną trawy i łazić po tej kolekcji. Cudne wrażenie. Tylko zawsze coś wtedy przytargam Pewnie wyjdę z nimi przed ogrodzenie bo będę miała trochę do dzielenia.
Liście rzeczywiście mają ostre. Moje ręce po ich cięciu też są pokiereszowane ale taki ich urok
Nie lubię tylko Giganteusa, świat mi zasłania