Pryskalam wczoraj jakimś gotowcem ale nie jest dobry Dzisiaj poprawilam innym, zobaczenia jutro Masakra jakaś. Pisardi to oblepione całe. Róże może nie az tak, ale tez Ręcznie to na pewno nie dałabym rady. Najpierw chemia, potem zrobię czosnek
Jolanka gratulacje uratowania ptaszka ja parę razy znalazłam, też starałam się im pomóc, a na drugi dzień były już martwe ale może moje przypadki były trudniejsze, tak sobie przynajmniej tłumacze
Ależ historia z tą sikorką! Całe szczęście, że z happy endem. Dzielna jesteś, przy okazji przypomniałam sobie jak ratowałam rok temu malutkiego kociaka przyklejonego całym bokiem do deski z asfaltem. To była masakra! Ale się też udało, kociak przeżył i trafił w dobre ręce.
Kule na mole...a u nas wiadro z wodą zawsze dla psa stoi, bo gadzina na dworze tylko z wiadra, konewki, albo z ciurkadła się napije...muszę wylewać jak wyjeżdżamy...
Wczoraj, jak z pracy wracałam, parę drozdów widziałam na trawniku Dzięki Tobie już je rozpoznaję Przedtem ich nie widziałam...
O Jola bohaterka fajnie, ze się udało uratować sikoreczkę
Ja też ciągle na niedobór czasu narzekam, uroki małego dziecka w domu.. za kilka lat będzie lepiej, prawda ? Tak mi brakuje prawdziwego zmasakrowania się i ubabrania w ziemi, że to poezja....