Ej, Iwonko, a jak w restauracji wybierasz z karty, to też myślisz o tym, żeby nie urazić kucharza, bo ten lubi steki lekko a Ty prosisz o mocniej wysmażony?
albo dosalasz, co przynieśli, bo bez smaku, albo wychodzisz, bo nie mają pomidorowej?
Tak już jest, trzeba wybrać, czasem z tego, co proponują, a czasem szukać dalej.
A nawet, jak nie bedziesz całkiem zadowolona, to kto wie, jaki pomysł podsunie Ci jutro? A moze dopiero to jutro, co w przyszłym roku nadejdzie?
Czułam to, czułam że będziesz miała gniota, sama kiedyś byłam w takiej sytuacji i czułam to samo.
Każda z nas pisała jak ona by to widziała, były to tylko luźne propozycje...Ogród jest Twój, wiesz co do niego pasuje najlepiej. Z pewności żadna nie poczuje się urażona tym że nie wykorzystasz jej propozycji, bo właśnie to byłoby nietaktem.
Głowa do góry, zapomnij o mysiej dziurce.
Napisałam w imieniu wielu osób i chyba się ze mną zgodzą, a jeśli ktoś poczuł się urażony to niech "napisze to głośno".
Kasiu, bo ja mam wypaczenie zawodowe
W pracy z dziećmi musisz uważać, jak mówisz i co mówisz. Bo dziecka nie możesz zranić, urazić. A jak już nerwy puszczą, z rodzicem musisz porozmawiać, hi, hi
O restauracji nie pomyślałam. Nie pamiętam, kiedy tam byłam
A ja myślę że jakby Iwonka każdy pomysł wprowadziła to byłoby najlepiej tak inaczej Nie no żartuje oczywiście. My tamtędy przechodzić nie będziemy więc właścicielka wie najlepiej co i jak
Ja znów uwielbiam taki natłok pomysłów bo daje mi powera do ruszenia swoich szarych komórek, tak to kurzą się nieużywane.
Ewa, zatem nie jestem odosobniona
To taki moment, kiedy człowiek samego siebie poznaje.
Dziwne takie odczucia ... Ale są. I dobrze, ze jesteśmy świadomi. Bo czasami to my proponujemy. Albo nieświadomie na kogoś naciskamy. I tego drugiego trzeba unikać I tyle
A racją jest, ze taka burza mózgów, jak się człowiek prześpi, pozwala myśleć nieszablonowo. Pewnie rozwiązanie samo przyjdzie. Dzięki tym wszystkim pomysłom, które w głowie się poukładają