Przeglądając zdjęcia w telefonie wpadło mi w oko takie zdjątko - z cyklu porażki ogrodowe albo ,,to nie tak miało wyglądać".
Zagłuszone pelargonie w skrzynce.
Tak wyglądały na początku maja po posadzeniu. Skrzynka ponad 110 cm szerokości.
Zdjęcie z końca sierpnia. Nie pamiętam w tej chwili jak te drobne kwiatki się nazywają ale zostały tam tylko 2 sztuki. Górne przesadziłam do innej skrzynki gdzie w pełnym słońcu mizerne były z tymi tutaj w półcieniu. Druga sprawa. Wsadzone mam tu pelargonie angielskie. Pięknie kwitną ale mają długą przerwę. W sensie jest wysyp kwiatów a potem przez 3 tygodnie nic. Zostawiłam je sobie do sadzonkowania. Zobaczymy czy się uda. Zamierzam je teraz na słońce wystawić. I tylko żurawki dostaną do towarzystwa bordowe.
Edit: drobne białe kwiaty to euphorbia diamond frost. Wrażliwa na majowe przymrozki - 2 lata temu zmroziło ją ale odbiła ładnie.