sadzonki dziękują już miejsce na rabatach znalezione.
Kasia już odpowiedziała. To całkiem nieźle zaopatrzony sklep. Róże mają co roku, zawsze ładne sadzonki. Ale i sporo drzew. Nigdzie Pisardi na pniu nie mogłam znaleźć a tam była. I to jaka ładna sztuka )) sporo w sezonie też jest traw, miskantów. Ceny różnie.
Kulki cisowe tam ostatnio kupiłam w niezłej cenie 55 i 78 zł, z tego co pamiętam.
ile masz tam miejsca? O szerokość chodzi. To dwie zupełnie różne kaliny. Eskimo jest bardziej okrągła w kształcie, zwarta. Kwiat ma intensywnie biały. Taka czysta biel. Dosyć spora kulka kwiatowa. A Kilimandżaro jest pionowym roztrzepanym stożkiemm. Kwiaty delikatne, płaskie jak mgiełki. Obie wolno rosną, przynajmniej na razie.
Ja bym tam coś większego, pagodowego wzięła. Lub fontannowatego.
Widzę że tu różyczka panuje
Ja na szczęście już przeszłam tę chorobę i się uodporniłam A po prawdzie, wyleczyła mnie z tego moja ziemi, lub jej brak, jak kto woli
Ale podziwiać u innych to zupełnie inna bajka
No moja różyczka trwa w najlepsze. Za oknem deszcz pada, wręcz leje. Więc trochę niedzielnych zdjęć zapodam, w końcu udało się je zgrać.
Tulipany Sapporo, w tle Doll's Minuet. Zgrały się ze sobą z terminem kwitnienia. Razem wyglądają lepiej niż Dollsy ze Spring Green mimo iż Sapporo są sporo wyższe. Ładna kombinacja wyszła. W następnym roku dosadzę na całej tej rabacie Sapporo bo są tylko na jej fragmencie. Plus białe niezapominajki. Te też ładnie się tu komponują.
Na tej rabacie w dwóch miejscach mam jeszcze kukliki Pink Bohema. Obecnie są wręcz oblepione kwiatami. Bardzo jestem zadowolona z tego zakupu. Żeby było śmieszniej okazało się, że wolą chyba półcień. Tam gdzie są zasłonięte przez inne rośliny rosną jak głupie. W pełnym słońcu są znacznie mniejsze kępy.
Po drugiej stronie mam pomarańczowego kuklika
Pozostałe jeszcze albo śpią albo bardzo powoli otwierają kwiaty lub w ogóle nie mają kwiatów. Ale wybaczam im bo jako obwódki są świetne. Zakuklikowałam się dzięki Ani Kwartet. U niej zobaczyłam, jak urocze potrafią być te niepozorne roślinki.
A tu tulipany Doll's Minuet. W tym roku o wyjątkowo ciemnym kolorze amarantu (zdjęcie nie oddaje koloru). Z bardzo wyraźnym zielonym pasem. Dollsy z ubiegłych lat (mam ich zaledwie kilka sztuk, te raczej nie chcą powtarzać kwitnienia u mnie) są znacznie jaśniejsze i wyższe. Kształt kwiatu ten sam. Zaczynam skłaniać się ku tezie, że pod jedną nazwą są sprzedawane tulipany podobne do siebie ale nie identyczne. Druga możliwa opcja to wpływ miejsca (nasłonecznienie i gleba) lub "wyradzanie" się cebulek po latach.
Tu mam cyknięte te nieszczęsne potwory pomarańczowe, które miały być Salmon Parrot. Wszystkie tulipany na pierwszym zdjęciu były jako takie kupowane - widać różnicę?