Bardzo, ale to bardzo, chciałam mieć kielichowca odmianowego. Mam wonnego ale drażni mnie jego zasychanie kwiatów. I teraz taki oto okaz udało mi się upolować. Podpisany był jako Venus ale to Hartlage Wine. Jest boski. Widziałyśny go z Jolą na ostatnich targach Zieleń to życie.
Edit. To może być jednak Aphrodite co jeszcze bardziej cieszy. Znalazłam między gałęziami metkę producenta.
Kupiłam lokalnie w Kobyłce. No tani nie był (239 zł) ale połowę mi eM sfinansował w ramach prezentu imieninowego a drugą połowę mama. Wiedzą czym mi radość sprawić )). Zastanawiałam się nad mniejszym okazem bo były za 169 zł HW i za 75 Venus ale one bardzo wolno rosną. I wzięłam już duży okaz, taki z 120-130 cm wysokości. Teraz to huśtawka ze zjeżdżalnią już musi w tym roku wyjechać bo go tam sobie zaplanowałam.
JOLU - Mary Ann widziałam. Trochę ciemna u ciebie jakaś jest i niepokojąco czerwona chyba że to kwestia zdjęcia . Albo może z czasem.... u mnie w ubiegłym roku wyglądała tak, w sumie w pąku też bardziej jednolicie ciemna była...
Kasya - te odmianowe mają tą wadę że nie pachną ale kwiat ma ogromny. Z 4 razy większy od wonnego. Coś za coś. Mam oba. Jeden będzie dla zapachu. Drugi dla kwiatów