Dziewczyny - na Mazurach jestem. Łąka ciągnęła się z kilometr. Oblędnie to wyglądało. A taki widok z tarasu miałam. Normalnie pełna rozpusta. Ale dziś już koniec laby
No to zaczęło się różane szaleństwo u Ciebie. Aż trudno komentować takie ilości tych ślicznotek.
Czytam, że ławka na zastępstwo poszukiwana. No nie spiesz się, wiesz: co nagle to po diable. Ja bym była jednak za drewnianą, ta tekowa bananowa podoba mi się, jak swoją wybierałam to nad tą też się zastanawiałam. Ten szezlong metalowy jakoś mi się szczerze mówiąc nie widzi i faktycznie zginie na tle płotu.
Laczka cudowna. Bardzo mi sie podoba. Dziekuje za zdjecie Moja sie nie umywa do takich naturalnych. Dzisiaj jakis czerwony dziki mak tam zakwitl, wiec jest nadzieja, ze w przyszlym roku bedzie juz bardziej dzika Gdybym miala duzy ogrod, to pol ogrodu by tak wygladalo jak na zdjeciu
Martek - ja na Mazurach 2-3 razy w roku jestem, prywatnie i firmowo. Pogoda różna się trafia ale jak się jest w dobrym towarzystwie i miejscu to jest super tym razem pogoda nam dopisała.
Anula - róże kwitną na potęgę. Znów nie zgrają się z liliami w tamtym roku za późno teraz za wcześnie. Nie są to tak spektakularne rozmiary i ilości kwiatów jak u Janki czy Iwonki czy naszych Ewć różanych ale z przyjemnością się na nie patrzy na żywo.
U mnie moja piękna NN łapie co roku. Już widzę pojedyńcze listki zmienione. Robię dzisiaj oprysk sodą i zobaczę..to tak zapobiegawczo. A Ty co planujesz..jak zadziałasz ?
Wlasnie wrocilam z ogrodu, gdzie ja mocno przycielam. Musi miec wiecej powietrza. Widze, ze wypuszcza juz mnostwo nowych odrostow. Tak wiec takie mocne ciecie jej nie oslabi, a wzmocni. Lisci juz prawie nie ma To byl doslownie moment i grzyb liscie wykonczyl. Wrocilam z ogrodu, bo znow zaczelo padac. Pogoda tu jest okropna. Goraco i co jakis czas pada, duszno i parno. Przez to grzyb sie panoszy. Teraz chce ja opryskac aminokwasami. Tylko czekam, zeby nie padalo. Tak czekam juz od zeszlego tygodnia. Pryskac moge tylko rano, bo roztwor z aminokwasow mocno smierdzi. Wiesz, sasiedzi.
Jak juz nic sie nie da zrobic, to siegne po chemie, ale tylko w ostatecznosci.