No kota właśnie przeszła pierwszą rujkę, ledwo zipiemy po jej wyczynach, ale wczoraj i dzisiaj już bardziej przypomina siebie
Anulka, ja już nie mogę, no nie mogę normalnie, myślę i myśle, ale czuję, ze Danusia już mnie na tyle zna, że dokładnie wie, czego myszor może chcieć, a ja z kolei już też wiem, o jakie rośliny warto się bić, a o jakich swobodnie zapomnieć. Mam nadzieję, że dzięki temu proces projektowania nie będzie az tak bolesny dla mnie(i dla Szefowej) jak mógłby być jeszcze z pół roku temu.
Stare mądre przysłowie mówi: Gdy uczeń gotowy, mistrz się zjawia
A ja chcę jakoś przekręcić licznik do "za pięć miesięcy". Rany jak to długo-pół ciąży można w tym czasie przejść.(Chyba się zahibernuję z Joanką na ławce).
Może zgromadzę trochę funduszy na prace ogrodowe-o ile zima nie będzie na tyle dołująca, że zajmę się obrastaniem domu w pierdolety, bo wygląda jak poczekalnia i jemu też trzeba nadać choć trochę miękkości.
A wogóle to wpadł mi do głowy wspaniały pomysł- kupić sobie już doniczkowanego serba na choinkę bożonarodzeniową, bo w grudniu ceny idą w górę, a tak kupiłabym już pięknego wielkoluda

(mam nadzieję, że małz to przeczyta

)
Się rozgadałam, to wszystko dlatego, że widziałam dzisiaj w duce świetne serie serwetek do jadalni i dumam teraz.
Anula, może końcem tygodnia wpadniesz? Postaram się zarezerwować czwartek, piątek na Ciebie
AAA zapomniałam powiedzieć, ze mam już
dwie siewki werbenopodobne w ogrodzie. Kopać to na zimę?