jazzy napisał(a)

Kurcze, niewesoło
Ja kiedyś spadłam ze schodów i też tylko raz zwymiotowałam...a miałam wstrząśnienie mózgu. Efekty widać do dzisiaj

No nie mów, że narzekasz, chyba wręcz przeciwnie

Rany, współczuję, co za przeżycie. Nastawienie tego lekarza jest niepokojące. U nas lekarze zawsze powtarzają, że lepiej przyjechać raz za dużo niż raz za mało.

Anda napisał(a)

Rany, współczuję, co za przeżycie. Nastawienie tego lekarza jest niepokojące. U nas lekarze zawsze powtarzają, że lepiej przyjechać raz za dużo niż raz za mało.

Szpital dziecięcy, więc spodziewałam się czego innego, ale z drugiej strony, tam co drugie dziecko z urazem głowy... Na szczęście Hanka całkiem doszła do siebie, poza siniakiem nie widać po niej nic. Nawet ten siniak wygląda duuuużo lepiej niż wczoraj.

Cale szczescie, ze Hance juz lepiej, bo gdyby bylo jednak gorzej, to nawet nie moglabys lekarza pociagnac do odpowiedzialnosci. Z polskimi lekarzami nie mam dobrych doswiadczen, wiec nie bede lepiej juz nic pisac.

I takim lekarzom ochrzan się należy.
Mam nadzieje że będzie dobrze.

Wiecie, co dzień to inne emocje! Normalnie ręce opadają. Właśnie miałam kontrolę z gminy, bo mieli ANONIMOWY donos, że się coś buduje i żeby sprawdzili, czy wszystko jest w porządku. Akurat jeśli o to chodzi, to wszystko zgodnie z prawem robimy (odległość od drogi na papierze mamy i odprowadzenie deszczówki do rowu przez drogę), tylko donoszą Ci, którzy prosto do rowu z szamba rurą odprowadzają... Od samego początku takie "przyjemności" ze strony sąsiadów z wioski. A wszyscy mowili, że tu tacy ludzie :/
Nerw mnie tłucze, bo to się to telewizji nadaje, że klocki rowami pływają, a tu skurczybyki się czepiają, że ogrodzenie buduję!

O raju, podczytuję i współczuję tych przeżyć.
Z dzieckiem, to wiadomo - wypadek. Ale ta ludzka "troskliwość"...
Ja z dwa miesiące temu też byłam z urazem głowy dziecka w Prokocimiu, ale nam lekarka powiedziała na odchodnym, że w razie niepokojących objawów (właśnie m.in. wymioty) zgłosić się znowu. Ale dobrze, że wszystko OK
A po której stronie Krk mieszkasz?

Margaretko ja mieszkam 60km do Prokocimia. Na trasie Krk-Nowy Sącz Wczoraj wyjechaliśmy do domu i w drodze, pół godziny od wyjścia z SORu nam zwymiotowała. Przestraszyliśmy się, bo ona nigdy żadnej lokomocyjnej nie miała, ani nic i nawróciliśmy się. I dostaliśmy lekcję czytania ze zrozumieniem od naburmuszonego lekarza, bo tam było coś o tym, że te wymioty mają być uciążliwe, żeby się zgłosić. No ale dla mnie to było ściśle powiązane z urazem i w koncu pół godziny wcześniej zrzygałaby im się na podłogę przychodni i to by już dla nich pewnie było co innego

A to kawał drogi od Prokocimia, myślałam, że bliżej, skoro karetka Was tam zawiozła.

W szpitalu w Brzesku stwierdzili, że jak uraz głowy i miał być jakiś rezonans robiony, to lepiej, żeby od razu tam robili.