Mojego tarasu by się nawet nie dało powiększyć, bo jest wysoki na dwa stopnie. Za dużo roboty. A w ogrodzie miejsca sporo. Jak się okazało, wcale mi nie zależy na rozległych trawnikach, wolę kameralnie. W ogóle mam jakąś schizę na tę otwartą przestrzeń. U nas nie ma wysokich drzew. Ludzie nie sadzą, albo sadzą malutkie. No i puste pole za płotem.
Od rana dzisiaj słoneczko, więc wybiegłam do ogrodu. Ale potem to już było tylko coraz gorzej, aż w końcu pogoda nas przegnała do domu. Coś tam podziałaliśmy, ale bez szału. Wertykulacja zrobiona, frontowa rabata znowu rozkopana, plac rozpoczęty.
Za to na poprawę humoru kupiłam sobie takie oto jeżówki w B.