Kama robota niestety nie zając, nie ucieknie. Co się czas zbumeluje, trzeba odrobić. Tak więc dobrze, że już się narobiłaś, czas na relaks. A ja zaraz jednak do roboty.

Lucy zależy, który przycisk bliżej myszy

Ja od wielu lat pracuję w takiej formie i uodporniłam się
Chociaż przerwa na kawę w ogrodzie musi być, no i czasem szybki wypad po rośliny też
Teraz w dobie korony jest o wiele gorzej, bo oprócz mnie po domu kręcą się pozostali domownicy i mi moje codzienne rytuały rozwalają

Zuza no może można się przyzwyczaić, ale dla mnie ta forma po pewnym czasie jest męcząca i demotywująca. Co innego jak pracuje się w domu z wyboru a co innego jeśli zmusza do tego ta chora sytuacja. Na dodatek bardzo źle sypiam, to dodatkowo źle na mnie wpływa.

To ja mam jak Zuza, mogłabym tak pracować, tylko żeby dzieci do szkoły chodziły

Ja home office miałam wcześniej ale tak raz na tydzień, dwa. I jak nikogo w domu nie było to nadganiałam całą zaległą robotę. A teraz ze wszystkimi na kupie nie idzie wytrzymać. Uciekam raz na tydzień do biura by nadgonić.

Mnie zdecydowanie bardziej pasuje jeździć do biura. Dom to dom. Raz na jakiś czas jest ok, w spokoju faktycznie można sporo nadrobić. Fakt, że dzisiaj mam totalnego lenia pracowego

U nas dalej piź..i.
Tylko w nocy spokój ale całe dnie wieje.

Wiesz co Aniu ja dziś mam trudny dzień. Aż się popłakałam u weterynarza.
U mojej kotki wyczułam guza jak mandarynka. Pojechałam. Zrobili usg i nakłucie do wymazu. Okazało się że ropa. Uraz mechaniczny po którym zbiera się ropa. Ktoś ją skopał.
Syn jak usłyszał to przypomniał sobie jak kilka dni temu brał ją na ręce a ona miałczała straszliwie. To musiało być wtedy.
Dostała antybiotyk ale jeśli to nie minie to trzeba zrobić zabieg.

No po prostu jak tak można. Teraz biedna aż dreszcze ma.

Aniu, o jeju, to straszne co piszesz Kurcze, no naprawdę ja nie wiem co w tych ludziach siedzi, jak można na żywej istocie wyładować agresję. Niechże se idzie taki/taka i w płot pokopie. Bardzo współczuję, oby ten antybiotyk pomógł. Przykro bardzo, bardzo

Zana napisał(a)

Mirko, ta limonkowa trawa to carex elata aurea. Tak, ona teraz kwitnie. Najładniej wygląda w półcieniu, na słońcu mocno żółknie. I lubi wilgoć.

Chciałam usłyszeć takie słowa

Zana napisał(a)

No, a dzisiaj w ramach home office nie dość, że od rana lenię się na potęgę, szwendam się po forum, to jeszcze wyskoczyłam sobie na zieleniak i przytargałam miskanta Memory. Jakoś tak od razu lepiej się czuję
Miałam ochotę na jeszcze kilka pozycji, ale guzik "zdrowy rozsądek" rozpalił się do czerwoności

Haha to zawsze poprawia humor... ja wczoraj wyskoczyłam na pocztę odebrać list i też przytargałam kwiatka, tyle że domowego hahahaha