Monia żebyś wiedziała, że się naharowałam, ale jakaś radoch jest, że coś poszło do przodu

. Mówisz, że się przyzwyczaję? Noooo.... nie biję




. Masz zapewne rację

. Mam nadzieję, że zniknięcie Twoich narcyzków to po prostu przekwitnięcie a nie zanik całkowity.
Haniu na moich ubiegłorocznych ostrokrzewach zauważyłam niestety jakieś niepokojące objawy, nie wiem czy to uszkodzenia pozimowe, czy jakiś grzyb. Na tzw. wszelki wypadek psiknęłam przy okazji psikania Miriamek. Kilka listków wygląda tak:
Ale puszczają już nowe przyrosty:
Generalnie czytałam o nich, że są bardzo odporne na choroby i te objawy bardzo mnie zmartwiły. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Tym bardziej, że tych nowych kupiłam 30 sztuk.
Co do drzewek na ruderowej masz absolutną rację. Dwa takie klony byłyby chyba idealnym rozwiązaniem. Dlaczego ja kupiłam aż trzy te Nigry??? No miałam na nie fazę. Teraz na pewno ich nie wykopię, bo chyba nie przeżyją przeprowadzki. Zresztą już od zimy myślę gdzie mogłabym je przesadzić i nie mogę nic wydumać. Nie chciałabym uczynić tego kroku zbyt pochopnie, miejsca co prawda na drzewa jeszcze mam sporo, chodzi mi bardziej o skomponowanie ich bordowego koloru. Oj te dylematy ogrodniczek...

.