Łucja, Jolanka, Gosiek, Kasiu, Basiu no spisek normalnie knujecie. No to się już nie wymigam w tym roku.
Lojalnie uprzedzam już teraz, że możecie przeżyć duże rozczarowanie, ogród na zdjęciach nie dość, że wydaje się większy niż jest w rzeczywistości, to na dodatek u mnie trzy rabatki na krzyż i nie za bardzo jest co oglądać. Zdjęcia to zdjęcia, a real to real. Ale oczywiście zapraszam, najlepiej tak jak Iwonka napisała w czerwcu. Ufff, ale się będę musiała teraz z robotą sprężyć!

Kwarteciku lekki popłoch przez Mrokasię przeżyłam, bo teraz to w ogrodzie załamka. Niedość, że wszystko pod ziemią, to jeszcze trawnik zmasakrowany, mech panoszy się jak szalony, a kret zaczął kopać kopce w śladzie wykopów pod nawadnianie, na łatwiznę idzie cwaniaczek.

Iwonka o ile tego szumu drzew nie zakłócają jakieś okoliczne imprezy. Rozumiem, że dołączysz do zlotu?.

Ewa takie latanie z wachlarzem zapewne zadziała motywująco i nawadnianie pojawi się znając Ciebie niebawem
Na zachętę moje uruchomione dzisiaj sikawki, podlewają poddany wstępnej regeneracji trawnik:

Wczorajszy i dzisiejszy dzień spędziłam w ogrodzie, troszkę robót popchnęłam do przodu, przede wszystkim na rabacie ruderowej. Stan aktualny jest taki, że już niemal wszystkie rośliny mam z niej wykopane i zeskładowane. Urobiłam kolejny kawałek, posadziłam dzisiaj dwie świdośliwy. Samo sadzenie to pikuś, ale obymyślenie jak je posadzić to naprawdę ciężka praca myślowa zabierająca mnóstwo cennego czasu. Niby wiedziałam co chcę, ale wyobraźnia a real mogą się dalece rozminąć. Na razie nie ma efektu, liczę na takowy jak się kiedyś rozrosną. Jedną przesuwałam trzy razy, już się sama na siebie wściekłam.
Zaczęłam też obsadzanie pierwszej części przygotowanej (czytaj: zamienienie piachu w coś, w czym rośliny będą chciały rosnąć) słonecznej rabaty przy bramie wjazdowej. Na razie wygląda to tak nędznie, że wstyd pokazać.
Dzisiaj walka o trawnik, usuwanie warstwy piachu z linii wykopów, ziemia do trawników, sianie, podlewanie, nawożenie itp. itd. Obawiam się, że niestety będą nierówności, bo eM jakoś dziwnie nierówno to zrobił. Oczywiście jest ze swojej pracy bardzo dumny i pała optymizmem, że jakoś się wyrówna.

Zdjęć zrobiłam mało, bo raz czasu mało, dwa to w zasadzie nie ma co focić. Rozwinęły się tulipanki Johann Strauss, to Was zasypię widoczkami z nimi.

A, i gości miałam:

Tulipanowo



Tu się ładnie rozmnożyły, jesienią 2017 sadziłąm pięć cebulek, w tym roku dziewięć kwiatków:





I cały czas kwitnie ładnie cebulica, nie wiem jakim sposobem uchowały się te cebulki, jesienią wszystko w tym miejscu było zryte, wywalone do góry nogami. Byłam pewna, że nic nie przetrwało a tu taka niespodzianka. Sorki za patyk na pierwszym planie, to taki mój znacznik:

A że padam na pysk, to mówię dobranoc i jutro postaram się Was poodwiedzać.

Cudne fotki tulipanowe, czekam na swoje botaniczne, już niedługo...

Fotkami się zachwycam

Anulka, już widać rezultaty a będzie jeszcze lepiej.
Bardzo mi się podoba efekt światłocienia na Twojej działce. Na każdym zdjęciu to widać, rewelacja.

Też czekam na nawadnianie, ale jak to teraz bywa, długo się czeka na fachowców...

Zana napisał(a)

... Obawiam się, że niestety będą nierówności, bo eM jakoś dziwnie nierówno to zrobił. Oczywiście jest ze swojej pracy bardzo dumny i pała optymizmem, że jakoś się wyrówna.

Niestety się nie wyrówna, właśnie wsypuję kreci urobek w nierówności tak ułożone. Niemniej to i tak ciężka praca i pochwała się należy


Uwielbiam takie tulipany

Fotki jak zwykle cudne. Czytam, że gości będziesz miała . Dziewczyny, nie stresujcie Ani tymi zapowiedziami. Wpadnijcie z nienacka, to dziewczynie stresu i przygotowań oszczędzicie a i tak pięknie będzie .

Nawadnianie działa full profesjonalnie. Goście zwierzęcy tego typu mile widziani. Ci ryjący pod ziemią i nie kładący rurek już nie bardzo. Do mnie taki gość zawitał
Edit - ja do ciebie zawsze z przyjemnością przyjadę nawet bez zlotu