Hosta Liberty, najpiękniejsza teraz i za chwilę. Potem traci na urodzie.
Tylko ona taka rozwinięta, inne w początkowym stadium kłów.
W tym taki potwór się szykuje:
No i jeden nerw mnie jednak dzisiaj dopadł. U sąsiada okładali dom nowymi deskami dębowymi i przy okazji zmasakrowali mi (dosłownie zmasakrowali) hostę Krossa Regal, wszystkie kły połamane, wrrrrr.
Nooo, jak się rozrośnie to będzie naprawdę zjawiskowa. Oby się tylko za bardzo nie rozpychała, bo miejsca ma tak sobie. Cieszę się, że jej jednak w ubiegłym roku nie obcięłam. I chyba ją taką zwisającą zostawię, dołem tylko będę podcinać.
Iwonka a wbij widły i rozgrzeb trochę, głębiej może być jednak wilgotno.
Kończą mi się dzisiejsze fotki. Kalina jeszcze raz.