Dziewczyny, aj też się z Wami zgadzam
Nie żebym miała jakieś celowane argumenty poparte merytorycznym wywodem
Po prostu brzozy mają-dostaną miejscówkę na półce. W okularową chcę tylko wpasować jakieś ładne drzewko zamiast tego świerka marnego.
Parocję oblukam
Aniu nie zamierzam zmieniać koncepcji Toszki. Problem w tym, że Toszka pozostawiła mi "wolną rękę" w pasach/dywanach no i wybrałam fatalnego wrzosa. Tzn. wrzosy same w sobie są bardzo mi odpowiadające, ale nie ta odmiana, którą kupiłam.
Okularowa jak najbardziej- jak wielokrotnie podkreślałam- musi dostać czas, bo póki co wszystko tam mikroskopijne, a rabata dość spora. Toszka mówiła, że tak będzie, jak będę kupować kurduple...
Zresztą to chyba nie tyle o okularową, czy hortensjową chodzi, co o cały ogród, który jesienią wygląda przygnębiająco- mnie przygnębia bardzo. Wynika to- jak zakładam- właśnie z tego, że wszytko małe jeszcze, a duża część w ogóle nie ruszona.
Aniu myszy konkretnie to w garażu, ale garaż jest w bryle domu, więc nieco się obawiam, że są sprytne- sprytniejsze ode mnie...zjadają wszytko, co im daję, a mimo tego co jakiś czas widzę jakąś przebiegająca bezczelnie Ja tam do myszek nic nie mam (w przeciwieństwie do żab), no ale umówmy się, że nie są to pożyteczne zwierzątka
Marta na myszy to kot by się przydał ha ha , a tak już poważniej to u mnie w komórce też są . Mój eM sypie im tam różności po kątach i chyba działa . Jak widać że zjedzone to mus dosypywać jeszcze . Kiedyś ich weźmie
To są podobne sprytne bestyjki- jak widzą, że stadko się zmniejsza, to wiążą tę smutną (dla nich) okoliczność, z jedzonkiem na podstawkach i więcej nie jedzą- trzeba zmieniać co jakiś czas
Kot...myślę o nim...dziś rano na przykład myślałam