Gosia ano dorobilam - jak wszystko u mnie - pies też z odzysku 11-letnia goldenka Lukrecja
Kochane dziewczyny, Betysiu, Anula, Agatko, Julita , ale nam strasznie ciepło na serduchu, że się troszczycie Luka ma się coraz lepiej, wczoraj była na piewrszym krociutkim spacerku z panem, zaczęła ładnie jeść, wszystko się goi, pani doktor zadowolona, za 10 dni zdjęcie szwów i kontrola.
Agata - radzę sobie, jakoś sobie wszystko ukladamy...
A wracając do ogrodu
Fachowiec robi nadal taras, nie mam zastrzeżeń co do samej roboty...ale....do godzin pracy Umawia się na 8, przychodzi o 10, mówi, ze będzie do wieczora, schodzi z tarasu po 16...Gdyby faktycznie poświęcił cały dzień robota byłaby skończona....szkoda gadać.
wszystko rośnie, na czele z chwastami...Mam już moje pierwsze jeżówki, hortensje się rozbujały, wiele roślin czeka na lipcowe cięcie, a tu leje i leje i leje...pryskać nie mogę bo pada srednio co 2-3 godziny, dzieciaki kiszą się w domu.
Całe szczęscie - moja siostra przychodzi ze swoją ferajną co parę dni i bawią się razem, a ja mogę ogarnąć dom. Wczoraj rozgrzebałam jeden pokój, częściowo pomalowalam już meble, M przykręca półki...
Anula - poczekaj do września, wszystko się uklada po mojej myśli - tfu tfu tfu A czym mogę slużyć??
no i nasz urlop stanął pod znakiem zapytania - co my zrobimy z psem???
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
No tak! Wyjazd z psem to juz trochę skomplikowane. ALe może jeszcze się uda? Może dobra dusza jakaś na trochę przygarnie? A przez te kilka tygodni psina powinna wydobrzeć. W końcu nie bez powodu mówi się, że goi się jak na psie! Trzymam kciuki żeby jednak się udało.
Aniu jakie miłe wiadomości od samego rana, bo wiem co to znaczy chory pies
Co do wyjazdu na wakacje to fakt z pieskiem problem, ale nie masz chętnych na te kilka dni do opieki nad Lukrecją (dystyngowana dama), przecież urlop nie trwa wiecznie (a szkoda)?
Z pogodą to my wszyscy mamy w Polsce "przechlapane", a nawet nie tylko, bo Agatka też się skarży na deszcze w Holandii. Nic więc dziwnego, że przy takiej pogodzie najlepiej zielsko rośnie Szkoda też, że na zimę zamiast ogórków, będziesz miała "ukiszone dzieci"
"Fachoffcuf" niestety czasami takich mamy - ach gdyby człowiek potrafił wszystko sam toby było pięknie. Moi robiąc elewację w ubiegłym roku zniszczyli mi kawałek dachu
Jula - no właśnie! M obesrwując robotę fachowca żałuje, że nie zaczął tego robić sam - a ma dryg, potwierdzam ale już "po ptokach"
Dzieciaki szaleją od rana w domu, chyba im założę kalosze i puszczę na trawę
z wakacjami myslimy, siostra nie może zabrać Luki dosiebie, ale może codziennie przychodzić i ją wyprowadzać...tylko czy to jest rozwiązanie? Teściowie nie wezmą, bo to oni swego czasu oddali ją na zakład (no comments!), moi rodzice całymi dniami w pracy...ale kombinujemy
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
Gdybyś mieszkała bliżej ..., u mnie jest miejsce i na te kilka dni nie byłoby problemu. Chociaż nie wiem jak Twoja zrównoważona Luka zniosłaby towarzystwo rozbrykanego małolata w postaci mojej Kory
Myślę jednak, że wyprowadzanie dwa razy dziennie z dłuższym spacerem powinno wystarczyć. To jest dorosły pies i myślę, że większość czasu i tak przesypia. Da radę przez te kilka dni bez Was.
Bocku - pokażę na 1000% moją slicznotkę - póki co w kubraczku jest i słabiutka, nie będę jej męczyć zdjęciami...ale jak tylko się podkurujemy to będzie stałym gościem na ogrodowisku
Diana - dziś pierwszy króciutki spacer z Tuską i Luką zaliczony, mała wniebowzięta, pokochała Luśkę od pierwszego wejrzenia...
Antoni nieświadomy istnienia nowego domownika, nie pokazujemy mu pieska dopóki Luka nie wydobrzeje, dla bezpieczeństwa obojga
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any