Hop siup, wracamy do tematu głównego, czyli ten nieszczęsny przedogródek, jak bumerang!
Jest zima, zima ze śniegiem, co dnia nowym, świeżutkim śniegiem. Oczywiste jest co dnia nowe wydeptywanie tej ścieżki, co ją nieszczęsną wyrysowałam. Do furtki się idzie może raz dziennie - listonosz, cała reszta właśnie tamtędy. Mieszkamy na takim zadupiu, że właciwie każde wyjście z domu za ogrodzenie to samochodem.
Ta ścieżka, to mus. Po drewno, do psów, do śmietnika. Mogłoby pozostać nieformalne przejście, ale odśnieżanie... teraz nie odśnieżamy tylko udeptujemy śnieg i paskudnie, ale jak ośnieżać na żwirku skutecznie?
____________________
Rytlogród na 18 stóp