Dziękuję Wam za odwiedziny.
Korki od szampana, czyli pełne tulipankowe kwitnienie chciałabym, by wystrzeliło w przyszłym tygodniu na komunię syna. Może się uda. Trzymajcie kciuki.
Bo widzę, że wiosna już niecierpliwa i jak tylko słonko mocnej przygrzeje to wybuchnie z pełną mocą.
Na razie pada. Poleciałam od razu do szopki szukać nawozu do trawnika.
Natknęłam się tylko na jesienny (i jeszcze jakieś zapomniane cebulki czosnków
) więc z darmowego rozpuszczania nawozu w trawniku nici.
W środę ma popadać - może zdążę. Więc jak dobrym humorem nie sypię, to może chociaż nawozem mi się uda. Lekkość pisania, humor i ironia gdzieś uleciały. W którym kierunku, kto to wie? Może się odnajdą i jak syn marnotrawny do głowy mej wrócą?
Smuteczki mnie dręczą, jak pchły dręczą bezpańskie psy. Nadziei na poprawę niestety nie dostrzegam, chyba, że to jakowaś krótkowzroczność mnie dopada i dlatego na dalekim horyzoncie tej nadziei wypatrzeć nie umiem...
Zaglądam do Was i cieszę się z Waszych ekstra warzywników, kurników, nowych zakupów i demolek uskutecznianych.
Poczytuję o hospitalizacji bukszpanów, eksmisji katalp.
Oj, dzieje się u Was, dzieje...
Ściskam Was serdecznie.