Hej Magduś,
Rodgersje to takie typki spod ciemnej gwiazdy, słońce to ich wróg. Ma być cieniście i wilgotno. Są wyraziste w odbiorze i myślę, że będą stanowiły fajny kontrast z innymi bylinami. Ponoć przyjemnie pachnie, ale żebym mogła się o tym przekonać naocznie (a właściwie nanosowo) to jeszcze trochę wody w Wiśle będzie musiało upłynąć bo sadzonka z tych mniejszych.
Czy duże? - ponoć mogą wybujać na nieco ponad metr. Zależy jak im się będzie dogadzać.
Na razie czeka na swoją kolej mocząc nogi w kastrze budowlanej.
Na pierwszy rzut sadzeniowy poszły dziś bodziszki i porzeczka.
Martko pytałaś jaki to bodziszek - zowie się Czakor.
W sumie zaszaleć nie mogłam nijak, bo były tylko Czakory i takie na bladoróżowo kwitnące. Dla mnie wybór był prosty, bo za bladoróżowym kolorem nie szaleję - kojarzy mi się ze spranymi gaciami.
Pozazdrościłam Ci Magdo przecudnej urody warzywnika. Ja na taki z prawdziwego zdarzenia to nie mam miejsca dlatego postanowiłam poupychać rośliny użyteczne w rabaty pomiędzy byliny. Stąd to pojawiła się porzeczka wśród bodziszka, borówki sąsiadują z różą pnącą, sałata i pomidory w towarzystwie dalii posadzone, poziomki same wybierają sobie miejscówki, a gruszka rozpięta na obudowie śmietnika.
Zobaczymy co z tego wyniknie.
____________________
Wiklasia
Jak feniks z popiołów