Magduś- a niech znają mój gest i szczodrość
Te te brązy i burgundy to kącik zesłańców.
Najpierw miały tam być piękne bordowe kapusty rozchodników pomiędzy romantycznie falującymi, delikatnymi i zwiewnymi brązowymi trawkami. W roli przecinka, to tu, to tam mały występować różowe jeżówki.
Jeżówka się wyprowadziła na "rabatę czirokezów". Toż na siłę trzymać jej przecież nie będę.
Rozchodniki niby chcą pozostać, ale jakoś chyba tylko pozostają na miejscu tak z braku laku. Bo żeby były zadowolone z zaproponowanej miejscówki to nie zauważyłam.
Za to brązowe trawki mnożą się tam na potęgę.
No to dorzuciłam maślaną magnolię (no bo Hania mi trąbi o piętrowości rabat, a ja wszystkie Jej uwagi biorę na klatę i do serca). Uff - przyjęła się. Zimę pięknie przetrwała. Aktualnie z lekka podgryziona jest przez mięczaki, ale w granicach rozsądku. Na razie nie ingeruję.
No i skimia gdzieś tam się pałęta - jako zimozielony akcent (bo Hania nie tylko o piętrowości, ale i o zimozieloności zawsze mi przypomina
.
Mają tam zaciszny kącik osłonięty od wiatrów i nachalnego słońca. Chronione są przez skarpę co to zabieram się do jej przeróbki przez lata całe.
Jak juz stukam w te klawiaturę to jeszcze pociągnę drugi wątek.
N rabacie Czirokezów pomiędzy rozplenicami i rozchodnikami wsadzona była jeżówka Green jewel. Bo rabata utrzymana miała być w kolorystyce zielono- kremowej.
Kątem przywędrowała na tę rabatę różowa jeżówka (ta, co to nie chciała się zadomowić w kąciku zesłańców).
Mam taki zwyczaj, że późną jesienią strzepuję kwiatostany jeżówek na rabatę. A nóż widelec, czy też łyżka coś z tych nasion skiełkuje.
Wiosnę mieliśmy deszczową no i skiełkowało.
Tyle tylko, że tylko różowa. Green jewel do reprodukcji nie przystąpiła. No i kompozycja kolorystyczna mi się sypie.
A na dodatek ślimaki żrą mi tylko tę zieloną. Różowej nie tykają skubańce.
Ciekawe czy green jewel przetrwa na rabacie?