Wiem, wiem, przynudzam, ale w głowie mej pytania się lęgną jak robaki na wiosnę.
Czas na kolejną serię:
Z bólem serca i skruchą przyznaję, że przed ogrodowiskiem wielkiej wagi do przygotowania ziemi nie przywiązywałam. Myślałam, że nawiezienie 10-15 cm dobrej ziemi i rozplantowanie po terenie załatwi sprawę. Jako extra dodatek - zaprawianie dołków. Nie tędy droga. Wiem. Chcę to naprostować na rabatkach, na których nasadzenia już są. Wiem, że kompost, przekompostowany obornik, mączka bazaltowa, przekompostowana kora, dolomit. Tyle, że kiedy to robić?
Bo myślę sobie tak. Na wiosnę rozgarnę korę, która wysypana jest pomiędzy roślinami jako zapora przeciw chwastom, podsypię kompostem (jeśli uda mi się go wytworzyć) i zmieszam. Na to dosypię nowej kory. Ale ta mączka nie daje mi spokoju. Bo czy dobrym pomysłem byłoby wysypanie jej między roślinami teraz, jesienią i przegrabienie z ziemią. Tak by na wiosnę roślinki miały już co nieco na talerzu. Tylko czy to teraz nie wybudzi roślin z jesiennego zadumania i zaspania i nie pobudzi roślin do wzrostu? Z drugiej strony taka mączka to chyba tak hop siup od razu nie działa? No i obniżenie temperatury idzie więc pewnie procesy chemiczne wolniej zachodzą. I jak głęboko ją roślinom zapodawać?
Czy po prostu wszystko "cuzamen" do kupy na wiosnę robić ?
____________________
Wiklasia
Jak feniks z popiołów