No dobra. Czas na konfrontację.
Bratek - ponoć kwitnie w marcu, kwietniu. Mój, jak widać na załączonym obrazku te wytyczne ma w nosie.
Liliowce. Okres kwitnienia przypada od czerwca do września. Moje nie znają się na kalendarzu.
Kuklik - kwiaty późnej wiosny i wczesnego lata. Jak widać nie jest to regułą.
Pięciornik - no, ten aż tak od normy nie odstaje. Kwitnienie w październiku uzasadnione, a że mamy listopad - to taki mały szczegół.
Golteria - powiedzmy, że jej atak kwitnienia w listopadzie znajduje jakieś uzasadnienie.
Barwinek - a czemu by tak nie pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i nie zakwitnąć w listopadzie. Kto mu zabroni? Przecież nie ja.
Skimia - w tym przypadku wszystko pod kontrolą i zgodnie z kalendarzem.
A na koniec oznajmiam:
W tym roku nie wywiozłam ani jednej taczki liści. Wszystko poupychałam na grządkach i w kompostowniku. Toszka powinna być ze mnie dumna