"Paczę" ja na to zdjęcie i "paczę", i jak nic "chiński dywan"

Jak na moje możliwości i talenta to całkiem nieźle utkany. Perskim to on nigdy nie będzie, ale chińską amatorszczyzną, pstrokaciźną - czemu nie?

I aż się prosi dodać tam różowe lub amarantowe jeżówki lub róże
A między brązowe trawy dosadzić szałwię.

Jest! Pojawiła się! Ciekawe, czy na dłużej, czy taki wybryk Jej się przytrafił chwilowy i jednorazowy?

Wika no żyjesz

róża przytarasowa śliczna

Makusia napisał(a)

Jest! Pojawiła się! Ciekawe, czy na dłużej, czy taki wybryk Jej się przytrafił chwilowy i jednorazowy?

Ja cały czas jestem i podczytuję, i kibicuję, tyle tylko, że na milcząco.

Kawa napisał(a)

Wika no żyjesz

róża przytarasowa śliczna

No, pewnie, że ...
bo jakże by inaczej
Jeszcze chciałabym sobie pożyć kilka dziesiątek lat

A róża - jedyny gatunek wiklasioodporny, któremu nie potrafię skutecznie zaszkodzić.

Ty i na milcząco, to wielka strata dla społeczeństwa!

Toszka napisał(a)

I aż się prosi dodać tam różowe lub amarantowe jeżówki lub róże
A między brązowe trawy dosadzić szałwię.

różowe jeżówki zakupione, róże sobie podarujmy - wiadomo, że ręki do róż to ja nie mam i już.

Purpuraci (jak zwykłam nazywać te czosnki) w tataraku:

a tu w chłodniejszej tonacji z miskantem Morning Light i hortensją o prawie purpurowych łodygach (kompozycja, że mucha nie siada - a nie - jednak siada):

i widok, który zaostrza mój apetyt:

Tym czosnkom ze wszystkim do twarzy. Nawet z borówką.
Smacznego!