Nie najlepiej się u mnie działo i stąd moje długie milczenie. Udar Janusza przewartościował wiele pilnych spraw i planów.Wiele z nich musiałam odłożyć na "kiedyś",bo zostałam jedynym żródłem dochodu.W tej chwili dokucza mu tylko afazja,na szczęście szybko odzyskał sprawność fizyczną.Miał dużo szczęścia,że byłam na ostatnim dniu urlopu w domu....
Ogród nie zaniedbałam,bo to on jest dla mnie odskocznią,ale utknęłam w przygotowaniach do założenia trawnika i wzbogacenia części w obornik.Niestety moje zarobione dodatkowo pieniądze poszły na dojazdy do szpitala i opłaty.Priorytety ulegly zmianie !
Niestety Ogrodowisko totalnie porzuciłam...i nie wiem co u Was się dzieje!mam tylko nadzieję,że dużo lepiej niż u mnie
O kurczę .......... bardzo mi przykro ,ale najważniejsze ,że wychodzi z tego ........ zdrowie w życiu najważniejsze ......
Zaległościami się nie przejmuj ,teraz masz ważniejsze sprawy .......
Trzymam kciuki mocno.....będzie dobrze ......
Zdrowia moc!! i siły dla Ciebie.. ale jak to kobieta - przetrwasz trudny czas, tym bardziej, że jesteś zawzięta i terminatorka. Będzie dobrze! Dobrze, że w ogrodzie możesz trochę uciec od zmartwień.
Sylwia, całe szczęście, że byliście domu, to olbrzymie szczęście w nieszczęściu. Dobrze, że wychodzi z tego, ma Ciebie, to wspaniałe wsparcie. Mocno trzymam kciuki za was. Dobrze mieć odskocznię od codzienności, też tak traktuję ogród.
Buziaki przesyłam i duchowo wspieram!!!