No cóż, ja z zakupami internetowymi mam różne doświadczenia, ale i tak raczej z nich nie zrezygnuję.
Przede wszystkim wygrywają ofertą.
We florini (skoro już mamy się posługiwać nazwami) mają pięć różnych odmian szałwi. W najbliższym centrum ogrodniczym - zaledwie jedną i to w dodatku nieopisaną. Kiedyś mnie odmiany nie interesowały, ale teraz to dla mnie znacząca różnica, czy szałwia będzie miała 30 cm wysokości czy 60.
Kruszynę też udało mi się dostać tylko w sklepie internetowym.
Derenia sibirica powinnam była zapewne kupić stacjonarnie, bo dostałabym większe egzemplarze, ale już bza czarnego w odmianie variegatus raczej bym stacjonarnie nie kupiła. Więc godzę się z tym, że dostałam sadzonkę wielkości 20 cm, której żaden sklep stacjonarny nawet nie próbowałby sprzedawać.
Są rzecz jasna sklepy stacjonarne o szerokiej, dobrze opisanej ofercie. Najbliższy mam chyba o 40 minut drogi. Kolejny - też 40 minut, ale w drugą stronę

.
Więc tylko wzdycham, kiedy dostaję miskanta o paru źdźbłach albo orlika wielkości mojej pięści

.
Ale jakbym kupowała drzewa, to jednak bym się pofatygowała do stacjonarnego