Ewo miałam jeden krzaczek fioletowego orlika. Nie ścinałam po przekwitnięciu, a pozwalałam się rozsiewać. Nie mogłam wyrzucać zdrowych, młodych roślin, które chciały żyć. Przez kilka lat natworzyło mi się mnóstwo różnokolorowych i różnokształtnych samosiejek.