Póki Toszka się nie pojawi to napiszę

.
Zasadniczo tak: opadłe liście zamieniają się w próchnicę i wzbogacają glebę, stanowią też dodatkową ochronę dla roślin na zimę i schronienie dla zwierzątek, robaków itp. Sprzyjają bioróżnorodności

.
Jeśli są zdrowe, to chorobom nie sprzyjają, chociaż jest kilka wyjątków:
- bukszpany warto czyścić ze starych liści, żeby mniej na grzyba chorowały,
- tuje z suszu obierać
- igliwie z sosen, świerków sprzątać, bo zakwasza ziemię (chyba że masz posadzone takie rośliny, że jest to wskazane.
Natomiast ze względów bardziej estetycznych jesienne sprzątanie rabat jest czasem wskazane. U mnie jest dużo liści lipowych, drobnych, szybko rozkładających się, to z trawnika kosimy je kosiarką a z rabat nie ruszamy. Ale już np.: liście dębowe bardzo długo się rozkładają i zostawianie ich na ziemi raczej mija się celem.
Bylin zasadniczo nie czyszczę jesienią ale akurat te, które wymieniłaś - owszem

. Liliowce są straszliwie niechlujne o tej porze roku więc przycinam je niezbyt dokładnie, tylko tyle żeby mnie nie wkurzały; a liście funkii po opadnięciu robią się bardzo brzydkie, takie ... ślimakowate, więc też je zaczynam wycinać jak tylko zaczynają opadać (wcześniej szkoda, bo ładnie się przebarwiają

).
Generalnie - nic na siłę (wszystko młotkiem)
