Doszły zamówione kratki na róże, wczoraj walczyłam z wielkimi kilkumetrowymi pędami pełnymi kolców, żeby jakoś je wpleść w kraty i cieszę się, że kupiłam takie rzadkie kraty, bo jak by były gęste, to nie dałabym rady. Trochę strat było, bo kilka pędów się ułamało

Od razu inaczej wjazdowa wygląda po uporządkowaniu róż

Może uda mi się dzisiaj obfocić różankę (o ile zdąrzę przed kinem, bo obiacałam małej).
Cieszę się, że wziełam zwykłe metalowe bardzo ażurowe kratki, bo w zasadzie wogóle ich nie widać