A wszystko zaczęło się jesienią, bo w piecu nie chciało się palić a dym leciał do pomieszczenia i mogło dojść do zaczadzenia

. Komin nie miał tzw. "cugu". Okazało się, że przez lato bluszcz szczelnie wypełnił komin. Zwyczajnie zarósł kanał kominowy.
korzenie czepne bluszczu znalazły dogodne warunki i zamieniły się w korzenie właściwe, pobierające wilgoć z muru. Wrosły pomiędzy cegły i rozwaliły mur a cegły zaczęły kruszyć się i wypadać. Do wycięcia bluszczu użyto pił i siekier. Jak pokrycie dachu wygląda, to trudne do wyobrażenia

. Dach został zniszczony kompletnie.
Nie wierzcie w opowiadane bzdury, że bluszcz nie niszczy muru. Może te zdjęcia przemówią do wyobraźni.
Owszem tworzy mikroklimat, ściana mniej się nagrzewa. Ptaki znajdują schronienie, robactwo też.
Ja uwielbiam bluszcz, można go zastosować do maskowania, ale trzeba go bardzo pilnować i trzymać w ryzach i nie sadzić na ścianie sąsiada bo można wyrządzić komuś wielkie szkody i spotkać się w sądzie.