Aniu, Życzę czarnego asfaltu jak najdłużej tej jesieni. Załatw te terenowe sprawy i w przejściu do drzwi frontowych zerknij do ogrodu.

Nie pod kątem pracy, a pod kątem urody! Czasami warto przystanąć. Ja dosyć często przystaję i skupiam się na szczegółach.
Buziaczkuję na cały tydzień. Trzymaj się

Bosz, tytanie pracy Buziaki przesyłam

Ps jaki Ty masz trawnik!!!! Jest listopad rany boskie!!!

Anka, tez nie mam znikad pomocy, to oni pomocy potrzebuja. Jest takie powiedzsnie jak bieda to do....... po biedzie......
Co przyjedziemy na dzialke to eM mowi kto to bedzie obrabial jak ciebie zabraknie wszhstko zarosnie trawa i chwastami.
Juz najmlodszy powiedzial zabieraj to sobie ze soba na tam ten swiat jak tak duzo nasadzilas.

Wiec trzeba robic tak aby cieszylo oko do konca i nie zostawic na zniszczenie.
Zeby bylo smieszniej jedna jest po ogrodnictwie, mnie sie pyta jak co posadzic na dzialce rodzicow. Takie numery sa z nią, ze wlosy deba staja.

Przyjezdza i robi foty ogrodu i robi projekty przylapałam ja.

Aniu, dziękuję, że znalazłaś czas na mój wątek! Jeżówki od Ciebie, jeszcze pompują!

Mala_Mi napisał(a)

OMC.. co sie oszukałam co to znaczy..

Jakby mi ktoś chiał chociaż troszke pomóc w ogrodzie, z czymkolwiek to byłabym bardzo wdzieczna i nigdy bym nie napisała że to OMC tylko że to najukochańsza synowa. Niestety moi nie lubią prac w ogrodzie.. i nie robią .. czasami synuś coś pomoże jak np trzeba wyciać drzewo, a ja sama z eM tego nie ogarnę. No i też młodzi nie maja czasu, wiec nawet im głowy nie zawracam ogrodem..

Przy moich nie da sie zrobić niczego.. a jak nawet chwile sie zajmą to i tak muszę sie gapić zezem na dwóch bo niestety oczko kusi, a tam głęboko. Ale dziewczynki są grzeczniejsze.. zwykle grzeczniejsze

OMC - tez nie wiem co to znaczy ...nie szukałam nawet

ale jesli chodzi o dyskusje na temat pomagaczy ...trudno w to uwierzyć ale ja jak bywałam na działce u rodziców mieli az 5 arów na ogródkach działkowych ).....to łaskawie zbierałam truskawki i jakies warzywa do bieżącego jedzenia....kwiatki wąchałam piwonie i róże )))) ...nic wiecej nie robiłam !!! plewienie sadzenie było mi całkowicie obce ...wiem trudno w to uwierzyć )) i jakby mi ktoś wtedy powiedział ze będę miec taki ogród ...to bym się pukała w czoło i parskała śmiechem ))

tak więc proponuje nie psioczyć na leniwe i niechętne dzieci ))....bo do ogrodnictwa trzeba dojrzeć i nie każdy jest w stanie polubić ta robotę takie mądrości wypisałam choć czasem sama tuptam i warczę na mojego studenta żeby cośkolwiek mi pomógł ...choćby chwasty powynosił czy skosił trawnik....bo tez z chęciami do pomocy w ogrodzie słabo u niego ....chwila refleksji....muszę mniej warczeć ...bo na mnie nikt nie warczał i nie zmuszał mnie do grzebania w ziemi))

OMC to "o mało co"...ona narzeczona tylko

Kindzia napisał(a)

OMC to "o mało co"...ona narzeczona tylko

Kasiu ale wymyslilas. Jezykoznawca by na to nie wpadl.

usmialam sie z dyskusji na temat OMC hihi

Kindzia napisał(a)

OMC to "o mało co"...ona narzeczona tylko

To dobrze, że to tylko OMC.. bo do tego synusia to pamiętam , że miałam kiedyś plany przygarnięcia do rodziny

Anusia już w biegu! Miłego dnia bez kłopotów! Dziękuje za zaglądanie.