Agi, nie kryguj się tylko foć po całości (i pokazuj).
Ja wiem, że Ogrodowisko nakręca nas do wyśrubowanego perfekcjonizmu (ja mam takie osobiste odczucie). Właściwie jako forumowiczki same się nakręcamy.
Miła moja, ja wiem co to chwast i jak wygląda, wiem też co to znaczy zajmować się dziećmi i oporządzać dom.
Wiem też jak wygląda twarz czterdziestoletniej kobiety,że nogi i inne części ciała obrastają, że siwy włos na skroni. A w ogóle to zęby nie śnieżnobiałe...
Czasem mam wrażenie, że w idealizacji świata i nas samych doszliśmy do jakiegoś absurdu. Że w pogoni za perfekcjonizmem gubimy gdzieś sens tego co ważne.
Że oplata nas strach przed pokazaniem innym, że jesteśmy jacy jesteśmy. I to jacy jesteśmy też warte jest akceptacji i kochania.
Tak więc moja droga - u mnie trawnik powoli zamienia się w strzyżone chwastowisko, łubiny podżarte są przez mszyce, a ślimaki pastwią się nad jeżówkami. Mimo, że kompozycje tworzone przeze mnie kuleją to praca w ogrodzie sprawia mi NIESAMOWITĘ FRAJDĘ. I tego się będę trzymać.
A frustracji, jaka mnie czasem dopada jak zerknę do Oli i jej codzienności lub wpadnę na zieloną trawkę stawiam odpór.
A i jeszcze dodam: mam celulit, zmarszczki na czole, i bałagan na biurku, a drożdżowe rzadko mi wychodzi, a sosów robić nie umiem.
Tajemniczy ogród prześliczny. Jaki zieloniutki trawniczek
Mój trawniczek już prawie cały żółty Podpisuje się pod Wiklasią, z całym moim cellulitem, zmarszczkami nie tylko na czole i poobrastana tu i ówdzie, już bardzo dawno po czterdziestce, niedaleko pięćdziesiątki
Wiklasiu, pięknie to ujęłaś, samo sedno.
Wiklasiu Jakże sobie cenię Twoje wpisy. Twoje podejście do życia i świata jest mi bardzo bliskie, choć na przeszkodzie do pełnego spokoju i dystansu do rzeczywistości (w tym ogrodowo - ogrodowiskowej)stoi, między innymi, moje wrodzone umiłowanie porządku
Intensywne życie ogrodowiskowe musiałam porzucić na rzecz realnego świata - zbyt pochłaniało mnie i odrywało od domu, dzieci i - o zgrozo własnego ogrodu Choć czasem chętnie poświęciłabym więcej czasu, gdyż cenię sobie te relacje.
Najważniejsze, żeby nam cały czas ogród sprawiał frajdę. I choć w tym roku mocno daje mi w kość - to jest nadal jedną z najfajniejszych odskoczni, gdy w głowie za dużo zaczyna się dziać.
Idealnie nie będzie nigdy - nie przy tym stylu życia, który wybraliśmy - dużo dzieci, dużo ludzi wokół. Ale nie zamieniłabym tego za żadne skarby A na kawkę we dwoje zawsze znajdziemy czas, choć czasem trzeba się porządnie ukryć
Wielka Buźka!!!