Dzisiaj miałam dzień wolny i rozpoczęłam poranek od podlewania, bo przez dwa dni wielki chmury wokół krążyły, ale nic nie podało. Deszcz u nas był ostatnio 9 maja. Troszkę to mi zajęło, chciałam aby każda roślinka dostała choć odrobinę wody. Oprócz wielkich iglaków i drzew. I tak sobie myślałam stojąc z "ciuradełkiem" w doni, że pewnie jak to zwykle bywa to jak ja wodociągom kasę nabije to i z nieba spadnie.
I tak właśnie było. Wieczorkiem to godzinnej "suchej burzy", jak już zwątpiłam, że popada, "sucha " w " mokrą " się przerobiła
I gdy jednego cyprysika groszkowego 'Sungold' podlewałam przed domem wyleciał z niego malutki ptaszek. Okazała się, że ma tam gniazdo, a ja mu domek zalałam
Ale jestem niedobra sąsiadką.
Tak niziutko, tam gdzie tą dziurkę widać. I takie nietypowe, bo zabudowane całe, tylko z boku niewielki otwór.
Już wiem dlaczego ostatnio taki hałas robiły, gdy tam chodziłam.
Mam nadzieję, że mój pies się nie zorientuje.
I wiadomość dla Madzi: to jest właśnie mój 'Sungold'. Kiedyś też był malutki