Dla Iwonki i pozostałych odwiedzających kolejne brzydactwa dziś pokazuję ku pokrzepieniu serc

Przy śmietniku mam sporego cyprysika Lawsona. Kilka lat temu był piękny od samego dołu, ale to był pierwszy rok przebywania naszego psa w ogrodzie, a że to terrier to miał nieodpartą potrzebę zaglądania do wszystkich gniazd ptasich. Drozd upatrzył sobie tego cyprysika na miejsce na gniazdo na wysokości 1,5 m, jako pierwszy wypatrzył to miejsce mój pies i postanowił odwiedzić nowego sąsiada. A że gałązki mocno mu w tym przeszkadzały to je odgryzł

Długo dochodziła czyja to sprawka.
Gałązki nie odrosły i pozostała dziura. To też jest jego miejsce spotkań przy ogrodzeniu z pieskiem z sąsiedztwa i nie przeżywa tam nic, wszystko połamane. Udało mi się tam jedynie wcisnąć w dosłownym tego słowa mniemaniu bukszpana oraz przeniosłam ceramiczne kule, ale i tak dziura pozostała