Mam nadzieję, że to jedyne miejsce w twoim ogrodzie, które piesiu sobie upodobał Zmartwiłaś mnie, że odłonięty pień nie wypuścił nowych przyrostów... Moje cyprysiki Lawsona na razie dobrze wyglądają, ale mam cyprysik Ivonne, który częściowo przemarzł w tym roku. Wycięłam wszystkie uschnięte gałęzie i miałam nadzieję, że coś tam wyrośnie, jak nie w tym roku, to za jakiś czas...
Oj to nie jedyne miejsce, ale rekompensuje swoje dzieła złapanymi myszkami i kretami, które nie mają u nas żadnych szans. Gdy był teraz przez tydzień u teściów to też im kreta upolował, z którym walczyli od pewnego czasu. Dobrze, że spełnia zadania kota, bo na takiego nie mamy szans, bo ich też nie toleruje w naszym ogrodzie. Walczy również z żabami, jaszczurkami i nawet już z trzema jeżami ( jeże całe, a pies cały pokaleczony wyglądał jak wampir, ale nie odpuszczał). Nie chce chyba mieć konkurencji w ogrodzie, ale niektórych odwiedzających stworzonek trochę mi brakuje, bo szkodników byłoby mniej. Szkoda tylko, że ślimaki toleruje
Iwonko, ten cyprysik już wiekowy i pień mocno stary, może jakbym to wycięła, a nie ona to wygryzła, to by się odnowił. Inny żółty, który też mi kiedyś przemarzł ładnie odbił. Trzymam za twojego kciuki
Mam dwa takie "bałwanki". Pewnie jak swojego kupowałaś też cieszyłaś się jak dziecko. To były moje jedne z pierwszych zakupów, jeszcze jak budowa trwała. Ciężko było coś wówczas wylaleźć w szkółkach innego. Zobacz jak nam się teraz po lekturze ogrodowiska pozmieniało Teraz też nie pałam już do takich bałwanków.
Grabów nie przycinam, bo nie daję rady, są już za wysokie. Na początku przycinałam tylko kilka gałązek, teraz samowolka, ale ładnie się zagęszczają. Niedługo wyrównają się z kalenicą domu
Przestało w końcu padać i rozpoczynam wielkie cięcie. Jakieś diabelskie moce w tym roku we mnie wstąpiły. Niech mi się któryś z jegomościów w ogrodzie nie spodoba to nie ręczę na siebie
Ale tą "bidulkę", która ledwo dzisiaj wypatrzyłam - oszczędziłam. Nie wiem czy będzie to motyl czy nie, ale liście i z bluszczu mi ogołociła. Wyniosłam ją na łąkę, niech tam obgryza inne kwiatki, a nie moje rabatki
I znów pada. W takim tempie to ja do jesieni się z tym cięciem nie wyrobię. Dzisiaj u fryzjera była chyba moja największa kula cisowa. Dla orientacji przed nią moja miara ogrodowa - konewka dziesięciolitrowa.
Przed cięciem.
I po cięciu.
Pogodę mamy szaloną tego roku. Dziś wieje tak, że i u mnie wichrowe wzgórze A twój cis to faktycznie okaz! I pięknie daje się formować. Po latach stwierdzam, że to jedne z najfajniejszych iglakow. Szybko odrastają i można je ciąć bardzo głęboko, nawet do mocno zdrewniałych miejsc. Mam ich kilka, niestety w takich miejscach, do których specjanie trzeba się wybrać.
Graby świetnie wyglądają. Teraz żałuję, że kupiłam tylko jeden a obok wsadziłam klon Globosum i buk Dawyck gold. I znów mam "misz masz" A tymczasem taki szpaler wprowadza harmonię... Super!
Odbiegając od tematu roślin - niezmiennie zachwyca mnie twój kamień!!! Wygląda szlachetnie i tak śródziemnomorsko.
Dlatego brak właściwych bo masz tyle dzikusów,jeśli chcesz to rozgarnij ziemie i wytnij blisko podkładki te brzydactwa bo to osłabia roślinę do wypuszczania właściwych pędów ja tak miałam w zeszłym roku z angielką i cięcie pomogło, jak na razie
Ania ma rację. Większość róż jest obecnie szczepiona na takich właśnie zwyklakach, które wybijają. Oprócz ich wycięcia zaryzykowałabym ponowne zasadzenie róży nieco głębiej. Gdzieś na forum jest artykuł Danusi jak sadzić róże. U mnie to pomogło, chociaż i tak te kwiaty mnie nie lubią