Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Migawki z ogródka

Pokaż wątki Pokaż posty

Migawki z ogródka

Gruszka_na_w... 12:36, 26 lip 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 22090
Piękna kolekcja floksów. Te nowe odmiany nie mają u mnie takiego wigoru jak te stare. Za bardzo chyba popaprali im geny.
Zupę gotuję na trzy dni. Czasem udaje się zrobić drugie na dwa dni. Najbardziej lubię takie dni, kiedy mam gotowe obydwa dania i można bezkarnie buszować w ogrodzie.
Bardzo czasochłonny jest pies. Dostałam teraz na tydzień wilczura i bez dwóch tur godzinnych spacerów się nie obejdzie.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Mgduska 13:28, 26 lip 2022


Dołączył: 18 sty 2019
Posty: 6370
Ci moi też jedzą. W sumie nieraz im współczuję, trzy razy obiecuję, że już się zaraz zabieram, tylko jeszcze coś, a zanim obrócę, mija kolejna godzina. W tym czasie nastawiony rosół zamienia się w koncentrat rosołowy, który muszę rozcieńczać. Ale gotowanie letnie i tak jest o niebo fajniejsze niż np wiosenne, te wszystkie fasole gotuje się w mig, a jakie pożywne.
Pizzę własnej roboty miałam w sobotę
____________________
Sałatka pokrzywowa
Judith 13:38, 26 lip 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10080
tulucy napisał(a)
Ja je uwielbiam historycznie, z dzieciństwa. Zawsze były, zapach mi pasuje bardzo. A teraz to setki odmian dokupuję, wtykam. Nie poradzę na to nic. Zwłaszcza że dobrze wyglądają.


Do straty czasu trzeba jeszcze doliczyć dzieci albo ema wołających o pomoc przy czymś, o jedzenie, o ... Czasami udaje mi się ogarnąć temat nie odrywając się od sekatora czy tam łopatki, ale najgorszy problem z obiadami. Ratuję się czasami pizzą zamówioną, ale fe france wolą domową. Grill też jest niezłym rozwiązaniem, bo szykuję rano, jeszcze przed wyjściem w teren, a potem tylko dzieci znoszą prowiant, a em szykuje. Ale nie co dzień św. Jana.

Lucy, małżonek i dzieci jak zgłodnieją, sami ogarną sobie obiad .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
tulucy 14:53, 26 lip 2022


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12908
Judith napisał(a)

Lucy, małżonek i dzieci jak zgłodnieją, sami ogarną sobie obiad .

Cholibka, nie moi. Moim się włącza tryb marudzenia. I męczenia. I jęczenia.

Syn samą zupą się nie naje niestety. On musi treściwie. Cytuję "przecież rosnę". Mięcho, kluchy, ziemniaki.

Dziś miałam do mięcha dać fasolkę, ale u nas właśnie się rozpadało mocno. A wcześniej jeździłam z młodą zawieźć papiery. I w końcu złożyliśmy podanie o przeniesienie do innego profilu, z rozszerzeniem z matmy i geografii. Młoda dała sobie w końcu wytłumaczyć, że lepiej kontynuować niemiecki niż brać od zera francuski. Zwłaszcza że z niemieckiego ja jej pomogę zawsze, a też w razie pilnej potrzeby mamy dobrego korepetytora po sąsiedzku. A gramatyka francuska wcale nie jest łatwiejsza.
W uzupełniającej nie chce w końcu brać udziału, bo bardzo spodobał jej się numer szkoły (21 - oczko).


Ja nie cierpię piachu w butach. Dlatego nie pracuję w crocsach. Nie mogę, ciągle bym trzepała. Mam stare adidasy, trzewiki zimowe, zawsze coś. I muszą być skarpety.
____________________
Łucja 1. Migawki z ogródka 2. Migawki z Rodos
Judith 15:10, 26 lip 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10080
tulucy napisał(a)
Cholibka, nie moi. Moim się włącza tryb marudzenia. I męczenia. I jęczenia.

Przetrzymaj ich

tulucy napisał(a)
[...] I w końcu złożyliśmy podanie o przeniesienie do innego profilu, z rozszerzeniem z matmy i geografii. Młoda dała sobie w końcu wytłumaczyć, że lepiej kontynuować niemiecki niż brać od zera francuski. Zwłaszcza że z niemieckiego ja jej pomogę zawsze, a też w razie pilnej potrzeby mamy dobrego korepetytora po sąsiedzku. A gramatyka francuska wcale nie jest łatwiejsza.
W uzupełniającej nie chce w końcu brać udziału, bo bardzo spodobał jej się numer szkoły (21 - oczko).

Mój dzieć też mat-geo


tulucy napisał(a)
Ja nie cierpię piachu w butach. Dlatego nie pracuję w crocsach. Nie mogę, ciągle bym trzepała. Mam stare adidasy, trzewiki zimowe, zawsze coś. I muszą być skarpety.

Mam to samo. Nawet, jak jest gorąco .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Dorii 16:22, 26 lip 2022


Dołączył: 15 sie 2018
Posty: 4341
Mgduska napisał(a)
Ci moi też jedzą. W sumie nieraz im współczuję, trzy razy obiecuję, że już się zaraz zabieram, tylko jeszcze coś, a zanim obrócę, mija kolejna godzina. W tym czasie nastawiony rosół zamienia się w koncentrat rosołowy, który muszę rozcieńczać. Ale gotowanie letnie i tak jest o niebo fajniejsze niż np wiosenne, te wszystkie fasole gotuje się w mig, a jakie pożywne.
Pizzę własnej roboty miałam w sobotę

Też tak mam, jeszcze chwilkę, jeszcze chwilkę i godzina leci.
Nie raz orientowałam się że już czas na obiad dawno był, gdy mój młodszy mając wtedy dwa lata, zaczynał spacerować po ogrodzie z parówka, jogurtem naturalnym albo talerzykiem płatków owsianych. Patologia jak nic
____________________
Ogród na wzgórzu a czasem trochę pod górkę
Rojodziejowa 16:46, 26 lip 2022


Dołączył: 28 sie 2015
Posty: 8709
Dorii napisał(a)

Też tak mam, jeszcze chwilkę, jeszcze chwilkę i godzina leci.
Nie raz orientowałam się że już czas na obiad dawno był, gdy mój młodszy mając wtedy dwa lata, zaczynał spacerować po ogrodzie z parówka, jogurtem naturalnym albo talerzykiem płatków owsianych. Patologia jak nic


Ja wolę myśleć, że s ten sposób kształtuję bardziej samodzielne jednostki haha
____________________
Asia Rojodziejowa na wygwizdowie wojuje z gliną (małopolskie, okolice Brzeska)
antracyt 18:38, 26 lip 2022


Dołączył: 15 maj 2019
Posty: 11771
Ten tok myślenia jest bardzo bliski memu sercu
Gorzej jak w międzyczasie nieletnie towarzystwo wyskoczy do sklepu po zupki chińskie, wtedy mnie sumienie gryźć zaczyna
____________________
Zuzanna Zieleń, drewno i antracyt , Ogród wakacyjny
Rojodziejowa 18:44, 26 lip 2022


Dołączył: 28 sie 2015
Posty: 8709
antracyt napisał(a)
Ten tok myślenia jest bardzo bliski memu sercu
Gorzej jak w międzyczasie nieletnie towarzystwo wyskoczy do sklepu po zupki chińskie, wtedy mnie sumienie gryźć zaczyna


A jeszcze gorzej jak wybierają Vifona zamiast barszczyku od babci
____________________
Asia Rojodziejowa na wygwizdowie wojuje z gliną (małopolskie, okolice Brzeska)
April 19:11, 26 lip 2022


Dołączył: 28 lis 2014
Posty: 10310
No jak tak czytam o tym odrywaniu się od ogrodu, to wam współczuję. Ja zaliczam się do tych szczęśliwców, co dziecię już wykopało z domu, a mąż gotuje z pobudek hobbystycznych
Jedyne co mnie odciąga od ogrodu to praca zawodowa. Nienawidzę tego
____________________
April April podbija las Mazowsze
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies