Muszę wszystko poprzesadzać. Tutaj zostają tylko drzewka. Jedno jeszcze do posadzenia. Myślę,jakie wybrać.


Zamiast trawnika jest plan na łączkę kwietną. Muszę dosypać ziemi, wyrównać. Pozbyć się ostów. Postawić płotki. Dobrze, że już sierpień, to trochę piwonii pójdzie w dobre ręce, a resztę gdzieś wcisnę.

A w szklarni tymczasem tak.


Kolacja była pyszna. Tylko chlebek z masłem był do tego, jedyne kupne towary.

Jakiś nowy trend będzie na forumie?
Kto ma najbardziej zachwaszczone zakątki???

Pomidorki godne pozazdroszczenia - w moim foliaku zielone jeszcze Obawiam się, że jednak za mało słońca tam jest bo drzewa na sąsiedniej działce jednak coraz wyższe.
Jak kiedyś nagle zniknę z forum i nikogo o tym nie uprzedzę, Lucy - pamiętaj, to będzie znaczyć, że zasugerowałam Małżonkowi, że foliak trzeba przenieść

Lucy, ty masz gołą ziemię No ewenement...

Co za plony
Co za "zielone" widoki
Co za motywacja
Chyba jutro ruszę w bój z chwastami w skrzyni

Takie pomidorki to jest skarb i zupełnie inny smak niż kupione w sklepie czy na targu.

Jakie pomidoraski fajne W tym roku mam prawie wszystkie samokończące, oprócz jednego. Nigdy więcej, za szybko „samokończą”.
Pielenia nie zazdroszczę. U mnie nie ma gołej ziemi, więc tak drastycznych widoków przed brak

Pracowita dziewczyna z Ciebie Nie chcesz trochę u mnie popielić

Zbiory bardzo udane, a to dopiero początek

Aaaaa, pozazdrościła koleżance ciężkich prac ziemnych .

Daga, Ty ściemniaro, w tym tryndzie długo Twój ogród nie będzie się mieścił.


Jola, jak miło, że udało mi się czymś zaskoczyć

Zuza plony bardzo cieszą. Dziś nie wolno pielić i jutro też nie. Udar gwarantowany .

Jeleń, oj tak, one za dam zapach już medal mają. A smak. Poezja. Same wcinam. No prawie, trochę solę.

Ewa, tak naprawdę to ja nawet nie wiem, jakie mam, bo mi mama kupowała na targu. Tyle tylko wiem, że brała szklarniowe. Dwa krzaki chyba są z tych samokonczacych, bo widzę, że już w górę nie idą. Kilku już sama przycięłam czubki, bo dachu szklarenki nie podniosę .

Gosia, oj jaka pracowita .
Właśnie leżę plackiem i się relaksuję. Przed robotą, do której mi się nie chce zabrać. Za ciepło...

Kasia, kto komu... Chciałam zaznaczyć, że to ja skończyłam pielić swój warzywnik, zanim Ty się za swój zabrałaś i to jeszcze przez moje truskawki



Rano musiałam jechać do Warszawy i teraz to odrabiam, leżąc na kanapie. Za gorąco.

Ale już zaraz idę kopać.