Rano przed siódmą było u nas 0 stopni na termometrze, na tę noc zapowiadają pierwszy tegoroczny przymrozek. Dlatego wczoraj zebrałam co się dało - owoce, fasolkę, dynie i pomidory. Sucha pogoda sprawiła, że krzaki pomidorów dotrwały po raz pierwszy zupełnie zdrowe do jesieni. Wczoraj ścinałam całe gałęzie z kiśćmi zielonych owoców - zawiesiłam w komórce, może stopniowo dojrzeją. Takiego pomidorowego urodzaju jeszcze u mnie nigdy nie było

Krzaki dyń w kompostowniku porosły wielkie, ale owoców nie za wiele. Mam nauczkę na przyszły rok, by wcześniej wyprodukować rozsadę, tak jak kiedyś to robiłam - wysiew w ostatniej dekadzie kwietnia do doniczek, wówczas szybciej zaczynają kwitnąć i więcej owoców zawiązują.
A tutaj wielka torba wypełniona pomidorowymi gałązkami, które przywiozłam do domu
Dwie ostatnie soboty miały być deszczowe według prognoz, ale mi się udało jednak załapać na słoneczko. I na grzybki