No to się porobiło ... prawie 2-miesięczna dziura we wpisach

Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko napisać, że rok mamy wyjątkowo obfity w plony i pomimo, że od czerwca nie kupuję owoców, sporadycznie tylko warzywa, mimo że rozdaję nadwyżki, to i tak przez całe lato każdą wolną chwilę przeznaczam na robienie przetworów, by nie zmarnowało się to, co ziemia urodziła. Wpadłam więc całkiem w garnki i słoiki, a blog i forum poszły w odstawkę. Pozostaje mi więc tylko postarać się jak najszybciej nadrobić zaległości. I uzupełnić pamiętnik ogrodowy
Walka z dzikimi pszczołami, czy też osami, które zasiedliły poddasze ganku i gdy nadeszły upały, zaczęły nie dość, że się mnożyć, to jeszcze wylegać masowo na zewnątrz, trwała kilka tygodni. Tak jak mi poradzono, pryskałam okolice szczelin, przez które dostawały się pod deski, by je zniechęcić do powrotu. Uparte jednak były, ale ja również. W tej chwili jeszcze nieliczne wracają do gniazda, ale mam nadzieję, że i one rozmyślą się z mieszkania w tak nieprzyjaznym miejscu

To, że zrobiłam im bogatą stołówkę na rabatach, nie oznacza bynajmniej, że je zaprosiłam do zamieszkania pod wspólnym dachem i mam nadzieję, że nareszcie to zrozumiały
A tu już inni goście, z którymi musiałam się podzielić liśćmi chrzanu ...