Dziś kilka słów do pamiętnika ogrodnika. Komp strajkuje, więc będzie bez zdjęć. Mam nadzieję że mu wkrótce przejdą te fochy.
Niestety nie mogę całego urlopu przeznaczyć na prace ogrodowe, bo dzień wolny, to często jedyna szansa by coś załatwić. Dlatego latam od wczoraj z miejsca na miejsce, by nadrobić zaległe sprawy. Na szczęście zbliżam się już do końca tych konieczności. Udało mi się jednak podziałać nieco ogrodowo Wczoraj posadziłam do skrzynek balkonowych własne sadzonki pelargonii. W tym roku wersja obsadzeń oszczędna, stąd pomysł na pelargonie. Jeżdżąc po mieście wstąpiłam po drodze też na bazarek kwiatowy - "tylko popatrzeć" W sprawie kwiatów byłam twarda. Skusilam się jedynie na jedną pelargonie, bo miała kwiatki w nietypowym odcieniu lilaróż. Poza tym nabyłam sadzonkę piołunu i anginki dla zdrowotności oraz musztardowca z ciekawości. Zdjęcia zrobiłam, więc kiedyś. ..
Od trzech lat kupuję od wiosny do jesieni drogą nalewkę piołunową - na odporność, przeciwmiażdżycowo itp. Pomyślałam, że przecież mogę ją zrobić sama Zauważam, że z upływem lat podchodzę do ogrodu coraz bardziej pragmatycznie. I sprawia mi to ogromną frajdę ☺
____________________
Dorota
Czubajkowy Ogród