Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Pod bosymi stopami

Pokaż wątki Pokaż posty

Pod bosymi stopami

Wani 22:41, 06 wrz 2017


Dołączył: 13 sie 2017
Posty: 579
Makadamia Twoja druga propozycja podoba mi się wizualnie ale mam kilka wątpliwości :
-czy 2,5 metra szerokości to nie za mało na plac? Jak tam wstawić huśtawki np? Mamy do wykorzystania linę do chodzenia, bocianie gniazdo też musiałoby zostać bo lubią je dzieci w każdym wieku. Koniecznie ścianka do wspinaczki... Muszę to ogarnąć

-drzewa w rogu przy warzywniku odpadają bo będą go zacieniać a jak wiemy lokalizacja i tak już jest daleka od optymalnej

- czy drzew/a w kółku przy ogrodzeniu nie trzeba by trochę odsunąć od niego? Głównie chodzi mi o to żeby liście nie leciały na drugą stronę

- trzecie miejsce na drzewa : tam by chyba spokojnie mogły sobie rosnąć brzozy pożyteczne? Za nimi musi się zmieścić drewno kominkowe pod płotem.


Dziękuję Ci bardzo !

Aaaa, a spadek nie jest duży ale widoczny. Nie możemy już bardziej wyrównać bo M straszy że ten betonowy płot sąsiadów się przewróci pod naporem ziemi z naszej strony - musimy trzymać się poziomu tego płotu.
____________________
Ania Pod bosymi stopami
Wani 22:48, 06 wrz 2017


Dołączył: 13 sie 2017
Posty: 579
Toszko : nie musisz mnie już więcej przekonywać. Nie będziemy już w tym roku więcej sadzić, przygotujemy ziemię jak trzeba. Nawet już męża przekonałam (wyjątek stanowić będzie chyba rabata z rh bo chcemy tam wsadzić dwa drzewka).
Problemem jest kompost, nie wiem skąd go wyczarować. Czytałam o tych kompostowniach u Ciebie i nawet wygooglałam sobie co mam w okolicy ale to chyba nie chodzi o taką kompostownię przy wysypisku śmieci?
____________________
Ania Pod bosymi stopami
makadamia 09:53, 07 wrz 2017


Dołączył: 25 kwi 2016
Posty: 10110
Wani napisał(a)
Makadamia Twoja druga propozycja podoba mi się wizualnie ale mam kilka wątpliwości :
-czy 2,5 metra szerokości to nie za mało na plac? Jak tam wstawić huśtawki np? Mamy do wykorzystania linę do chodzenia, bocianie gniazdo też musiałoby zostać bo lubią je dzieci w każdym wieku. Koniecznie ścianka do wspinaczki... Muszę to ogarnąć


Aniu, najlepiej byłoby oczywiście wziąć miarkę w rękę i przymierzyć wszystko w realu. Jeśli urządzenia ustawi się bardziej w szeregu, to nie powinno być problemu ze zmieszczeniem wszystkich tych urządzeń i jeszcze więcej. A jeśli trzeba więcej - to też nie ma problemu żeby poszerzyć do 3 metrów

Wani napisał(a)
-drzewa w rogu przy warzywniku odpadają bo będą go zacieniać a jak wiemy lokalizacja i tak już jest daleka od optymalnej


Drzewo w rogu dobrze wygląda kompozycyjnie, ale obowiązku nie ma.
Można ewentualnie pomyśleć albo o jakimś kolumnowym, typu amanogawa, albo jakiejś niewielkiej kuleczce - czymś co nie zacieni warzywnika.


Wani napisał(a)
- czy drzew/a w kółku przy ogrodzeniu nie trzeba by trochę odsunąć od niego? Głównie chodzi mi o to żeby liście nie leciały na drugą stronę


Do przemyślenia. trzeba jedynie wycyrklować tak, żeby drzewo nie rosło na brzegu rabaty. U mnie lipy tak rosną i kiepsko to wygląda.

Wani napisał(a)
- trzecie miejsce na drzewa : tam by chyba spokojnie mogły sobie rosnąć brzozy pożyteczne? Za nimi musi się zmieścić drewno kominkowe pod płotem.


Myślę, że by mogły
____________________
Asia-podmiejski ogrodek
aniula 13:12, 08 wrz 2017


Dołączył: 17 lip 2012
Posty: 456
Toszka napisał(a)


Masakra, to powiesz za 5-6 lat jak będziesz włosy rwać, że na etapie ogrodu nie zadbałaś o poprawienie jakości gleby. Ze nie zainwestowałaś w tony obornika, kompostu i mączki bazaltowej (tej ostatniej daje się 15kg/100m) Zerknij do Anki_ na wątek, na chociaż ostatnie strony... tam cały wątek o tym jakie cuda obornik i inne dodatki dokonują z glebą

Uzmysławiam ci tylko, że lepiej jest zacząć od gleby, od planu... a potem radością jest sadzenie i patrzenie jak ogród w zdrowiu rośnie.
Ekstremalnym przykładem sadzenia kosztownych roślin w tylko zaprawione dołki jest ogród Elinki (Elinko pozdrawiam i trzymam kciuki), gdzie firma ogrodnicza wykonała radosną twórczość, a teraz Elinka zamiast cieszyć się ogrodem i wstawiać zdjęcia na swój watek to siedzi u Mazana w diagnostyce chorób, a w ogrodzie jest tragedia i encyklopedia chorób i szkodników. Już wiemy, że większość problemów u Elinki jest z ziemi, chorej ziemi

Mój też... Tylko ta "radosna" twórczość mojego własnego autorstwa... Trochę różne czynniki zewnętrzne, często niezależne od mojej woli "pomogły" w tej masakrze - i mam teraz nawciskane obok siebie: wiśnię, borówkę, porzeczkę czerwoną, lilak, gruszę, hibiskus, czereśnię, pomiędzy tym jeszcze lawenda, poziomki i lubczyk. Chyba nikt mnie nie przebije
I też mam cały katalog chorób i szkodników. Po próbach walki z nimi (od kilku lat kategorycznie bez chemii) i starannej lekturze forum, dotarło wreszcie do mnie, gdzie jest źródło tych problemów...

Toszka napisał(a)
Aniu, na forum tworzymy plan. Nikt do roboty w ogrodzie, ani do natychmiastowych zakupów nie zmusza. Nie pogania. Każdy robi w swoim tempie i wg. swoich mozliwości czasowych i finansowych. Jednak plan to oszczędność czasu i pieniędzy, bo mając plan możesz zająć się pracami rabata po rabacie...i mając plan wiesz jakie konkretnie rośliny kupić wg. zapotrzebowania (unikasz impulsów podyktowanych chwilowym zachwytem - "muszę to mieć bo śliczne").

Dodatkowo plan pozwalana przygotowanie gleby pod rosliny. Największym błędem ogrodniczym jest sadzenie w zaprawionych dołkach, bez uprzednio przygotowanej gleby kompleksowo. Początkowo rosliny ładnie rosną... w takich dołkach. Potem jak korzenie zaczynają się rozrastać i te dołki przerastać zaczynają się problemy. A ponieważ dzieje się po po 3-5 latach, to w diagnozowaniu choroby ostatnią z możliwych przyczyn jaka przychodzi do głowy jest gleba

Dodatkowo musisz pamiętać o allelopatii, np. piwonie bardzo źle rosną w pobliżu jabłoni.


Ja takich "cykli" 3-5 letnich przeszłam kilka... Jedno "śliczne" padło, to sadziłam następne "śliczne". Na szczęście nie sadziłam jakichś cennych okazów Ale niestety - sporo lat straciłam...
Aniu, jestem świetnym przykładem na to, jak nie robić. Szkoda czasu na pośpiech.
Będę podpatrywać Twoje działania. Jestem dopiero na etapie odpowiedniego przygotowywania podłoża, choć mam już mnóstwo roślin. Ale nie rwę włosów... Cóż, muszę naprawić, co zepsułam...
Ech, i mam piwonie obok jabłoni...
____________________
Ania Ogródek na betonie
Wani 13:52, 08 wrz 2017


Dołączył: 13 sie 2017
Posty: 579
Aniula do tej pory żałowałam że tak późno się zabraliśmy za sadzenie, teraz to się cieszę Łatwiej jednak zaczynać od (prawie) zera.
____________________
Ania Pod bosymi stopami
aniula 14:01, 08 wrz 2017


Dołączył: 17 lip 2012
Posty: 456
Zdecydowanie łatwiej. Ja teraz oczyszczam po kawałeczku z chwastów, potem będę rozluźniać i "wzbogacać", potem dopiero przenosić na przygotowane fragmenty to, na czym mi zależy, a jeszcze nie padło... Potem przygotowywać znów miejsce, które zwolniłam... Nie wiem ile to potrwa...
____________________
Ania Ogródek na betonie
aniula 14:02, 08 wrz 2017


Dołączył: 17 lip 2012
Posty: 456
...ale już się tak bardzo nie spieszę
____________________
Ania Ogródek na betonie
Toszka 14:08, 08 wrz 2017


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
aniula napisał(a)

Mój też... Tylko ta "radosna" twórczość mojego własnego autorstwa... Trochę różne czynniki zewnętrzne, często niezależne od mojej woli "pomogły" w tej masakrze - i mam teraz nawciskane obok siebie: wiśnię, borówkę, porzeczkę czerwoną, lilak, gruszę, hibiskus, czereśnię, pomiędzy tym jeszcze lawenda, poziomki i lubczyk. Chyba nikt mnie nie przebije
I też mam cały katalog chorób i szkodników. Po próbach walki z nimi (od kilku lat kategorycznie bez chemii) i starannej lekturze forum, dotarło wreszcie do mnie, gdzie jest źródło tych problemów...


Ja takich "cykli" 3-5 letnich przeszłam kilka... Jedno "śliczne" padło, to sadziłam następne "śliczne". Na szczęście nie sadziłam jakichś cennych okazów Ale niestety - sporo lat straciłam...
Aniu, jestem świetnym przykładem na to, jak nie robić. Szkoda czasu na pośpiech.
Będę podpatrywać Twoje działania. Jestem dopiero na etapie odpowiedniego przygotowywania podłoża, choć mam już mnóstwo roślin. Ale nie rwę włosów... Cóż, muszę naprawić, co zepsułam...
Ech, i mam piwonie obok jabłoni...

Aniula, jeśli ci to psychicznie pomoże to przebija cię mój teść (sorrki teściu, ale taka prawda) - na hurra-optymizm posadził na 3metrach kwadratowych 3 sumaki, dwie śliwki (węgierki), 4 klony i bynajmniej nie japońskie, okrasił to jeszcze jaśminowcem. Niecałe 50cm dalej posadził na wcisk krzewuszkę, forsycję i tawułę van Houtte'a z których to wyrósł żywopłot... dodam dla pikanterii, że każde z tych krzaków tnie się w innym terminie.
Aaaaa i jeszcze z drugiej strony lasku sumakowo-klonowo-śliwkowego w odległości metra posadził rządek świerków pospolitych "złowionych"na grzybobraniu.... tiaaa, a działka ma 6metrów szerokości... Mistrzu? Oczywiście, że tak! Zwłaszcza w hodowaniu mszycy, mączniaka i innej zarazy....
To tylko maleńki fragment miszcza-upychacza... mamy sporo takich zakamarków I wiesz co najbardziej mnie boli? - ano jego filozofia, że jak urośnie za bardzo to się wytnie... Niestety, mój teść jest przykładem ogrodnika bezrefleksyjnego i nie zadającego sobie trudu by wyciągać wnioski. Wszelkie niepowodzenia w uprawie (np. od 40 lat w sierpniu jego pomidory dopada zaraza ziemniaczana) zrzuca na karb niezależnych czynników. To na prawdę dobry człowiek, ale ogrodnik do du...bani
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Wani 14:27, 08 wrz 2017


Dołączył: 13 sie 2017
Posty: 579
A dlaczego pomidory dopada zaraza? Moje mam do teraz, jestem w szoku Ale żadna w tym moja zasługa, co najwyżej szczęście początkującego

A co do opisu ogrodu teścia to ja jeżdżąc po województwie widzę takich ogrodów mnóstwo : widać że ludzie chcą mieć ładnie i się starają ale zero w tym wizji. Chyba głównie dlatego tu przyszłam, nie chcę takiego ogrodu. Nie planuję tworzyć cudów ale chciałabym żeby to jednak tworzyło jakąś sensowną całość
____________________
Ania Pod bosymi stopami
aniula 14:39, 08 wrz 2017


Dołączył: 17 lip 2012
Posty: 456
Toszka napisał(a)

Aniula, jeśli ci to psychicznie pomoże to przebija cię mój teść (sorrki teściu, ale taka prawda) - na hurra-optymizm posadził na 3metrach kwadratowych 3 sumaki, dwie śliwki (węgierki), 4 klony i bynajmniej nie japońskie, okrasił to jeszcze jaśminowcem. Niecałe 50cm dalej posadził na wcisk krzewuszkę, forsycję i tawułę van Houtte'a z których to wyrósł żywopłot... dodam dla pikanterii, że każde z tych krzaków tnie się w innym terminie.
Aaaaa i jeszcze z drugiej strony lasku sumakowo-klonowo-śliwkowego w odległości metra posadził rządek świerków pospolitych "złowionych"na grzybobraniu.... tiaaa, a działka ma 6metrów szerokości... Mistrzu? Oczywiście, że tak! Zwłaszcza w hodowaniu mszycy, mączniaka i innej zarazy....
To tylko maleńki fragment miszcza-upychacza... mamy sporo takich zakamarków I wiesz co najbardziej mnie boli? - ano jego filozofia, że jak urośnie za bardzo to się wytnie... Niestety, mój teść jest przykładem ogrodnika bezrefleksyjnego i nie zadającego sobie trudu by wyciągać wnioski. Wszelkie niepowodzenia w uprawie (np. od 40 lat w sierpniu jego pomidory dopada zaraza ziemniaczana) zrzuca na karb niezależnych czynników. To na prawdę dobry człowiek, ale ogrodnik do du...bani

Łał! Toszko... No miszczu...
U nas też więcej takich uroczych zakątków
W tym roku lilaka z mojego, a właściwie naszego gąszczu dopadły szerszenie i obgryzają mu korę... To oczywiście moja wina - "zaczarowałam", bo mówiłam, że za gęsto... Na pewno chciałam się pozbyć tego pięknego bzu i źle mu życzyłam...
No piękny, też mi się podoba, tylko może w innym miejscu..?
Rodzice to też oczywiście nie są jacyś źli ludzie, tylko może ja słabo tłumaczę
____________________
Ania Ogródek na betonie
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies