Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Sosnowe zacisze

Pokaż wątki Pokaż posty

Sosnowe zacisze

Kojak 08:31, 16 lip 2019


Dołączył: 19 lis 2017
Posty: 364
Madziu plany są bardzo ambitne, za pewne do korekty.
____________________
TomekSosnowe zacisze
Kojak 08:41, 16 lip 2019


Dołączył: 19 lis 2017
Posty: 364
Agnieszko 1,5 m to pan telefonicznie mi podał. Wszystkie wykopy i przyłącza robiłem sam, więc wiem, mam tak jak Ty. Dlatego szukam pomocy w przygotowaniu warstwy wierzchniej aby była jak najlepsza i dawała szanse na prawidłowy rozwój roślin. Czarnoziemu nie zrobię ale walczyć trzeba.
____________________
TomekSosnowe zacisze
Toszka 15:45, 16 lip 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
AniazUroczyska napisał(a)
O, rozmówka o ziemi, gówienku i kompoście- to lubię
Mam okazję dołączyć ze swoim nurtującym pytaniem. Toszko – wszystko to, co mówisz jest bardzo mądre i przekonujące. Stosując się do Twoich rad, jestem szczęśliwą posiadaczką 10 ton obornika( razem z nasionami bardzo urodziwych chwastów) ,ściągam z łódzkiej kompostowni „ Próchniaczka”- ile się da! Jednocześnie- widzę, że wiele osób, ( znajomi, na Ogrodowisku, w necie), w tym również profesjonaliści, sadząc rośliny, stosują zarówno ziemię z worków jak i różne „podłoża” i to z bardzo dobrym rezultatem. U nas ,” dziewczyny” - Bogdzia, Hanusia sadzą rododendrony, borówki, według starej szkoły, mieszając torf z ziemią i osiągają imponujące efekty. Zastanawiam się , jak to jest, gdzie tkwi diabeł, w jakim szczególe się ukrył? Toszko , czy może to jest tak ,że jeśli posadzi się w torfie lub w ziemi z worków( z dużą domieszką torfu), to później trzeba ciągle nawozić, a jeśli zrobi się po Twojemu, bez torfu, dodając wszelkich dobroci- to już nie trzeba stosować żadnych nawozów? Czy to , o to chodzi?


Aniu, ja przedstawiam tylko i wyłącznie alternatywne rozwiązania, gdzie punktem wyjściowym jest przygotowanie podłoża do posiadanej rodzimej gleby. Sama przyznaj, że takich informacji niewiele jest podobnie jak informacji o potrzebie rozluźnienia korzeni przed sadzeniem.

Nie zmuszam, nie przymuszam, a tylko pokazuję, że oparcie ogrodu na torfie i wiecznym podlewaniu, nawożeniu, chemii, opryskach może odebrać radość z posiadania ogrodu. Lub co najmniej zniechęcić. Myslę, że najbardziej miarodajnym wątkiem pokazującym problemy ze źle przygotowanym dołkiem/podłożem jest dział chorobowy i ilość postów dotyczących chorujących, umierających roślin do 2,3 lat od posadzenia, kiedy to rosliny powinny się już doskonale ukorzenić i kipieć zdrowiem.
W latach 80-tych zapanowała moda na wykorzystanie tofu w ogrodnictwie - był tani, lekki wagowo, pakowny, atrakcyjny z wyglądu/koloru (dla bardzo wielu osób, wbrew pozorom ma to kluczowe znaczenie), nie wymagał pracy ani długotrwałego kompostowania. Torf można składować i kupić w sprasowanych belach łatwych w transporcie. W uprawach wielkotowarowych (szkółkach) cena podłoża ma kolosalne znaczenie dla zysków, a dodatkowo przy stałym nawadnianiu połączonym z nawożeniem torf wydaje się idealnym podłożem jako nośnik wszelkich dodatków pomagających w pędzeniu roślin i ich ukorzenianiu. Torf jako jałowe podłoże daje też szerokie pole przy wykorzystaniu. Obecnie w szkółkach na szeroką skalę stosuje się nawozy, hormony (skarlające, zwiększające krzewienie etc) i stymulatory. Liczy się ilość atrakcyjnych dla nabywcy roślin, a nie późniejsza ich przeżywalność. Z resztą przeżywalność jest sprzeczna z popytem...powiedzmy to sobie jasno i otwarcie. Nasycenie rynku grozi spadkiem produkcji, zarobku i potencjalną plajtą.

Dodatkowo torf w doniczkach przy stałym nawadnianiu inaczej zachowuje się aniżeli torf zmieszany z glebą. I tu jest całe clou, którego zazwyczaj nie dostrzegamy, nie obwiniamy za potencjalną porażkę i...którego nie widzimy już po zatrzymaniu kamer

Kolejna sprawa to łatwość zakupu worka podłoża torfowego i cena - nie ukrywajmy - niska za np. 50 lub 80-cio litrowy worek. Nabywca mając do wyboru tej samej pojemności worek np. z wermikompostem za 100 lub więcej złotych już tak lekką ręką nie kupi większej ilości. Wiele osób nawet nie kupi jednego worka.

I jeszcze jedno, taki szczegół ekologiczny, o którym niewiele osób wie, a szkoda. Otóż torf w torfowiskach jest ważnym miejscem do magazynowania dwutlenku węgla. Jeśli torf się rozpadnie, dwutlenek węgla zostanie uwolniony do atmosfery, przyczyniając się do globalnego ocieplenia, co już się dzieje. Niezakłócone torfowiska funkcjonują jako pochłaniacz dwutlenku węgla. Jako jeden z przykładów obliczono, że torfowiska byłego Związku Radzieckiego usuwają z atmosfery 52 Tg rocznie. Torfowiska są również ważne w magazynowaniu słodkiej wody. Ponad 70% wody zmagazynowanej jest na torfowiskach.

____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
AniazUroczyska 18:41, 16 lip 2019

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
Toszka napisał(a)


Aniu,

Nie zmuszam, nie przymuszam, a tylko pokazuję, że oparcie ogrodu na torfie i wiecznym podlewaniu, nawożeniu, chemii, opryskach może odebrać radość z posiadania ogrodu. Lub co najmniej zniechęcić.


Iwonko, skąd takie przypuszczenie, że mogłam tak pomyśleć. Każdy dzieli się tutaj swoją wiedzą, doświadczeniem, a my początkujący musimy wybrać swoją drogę, jakiś konkretny sposób , który będzie nam najbardziej odpowiadał. Poznajemy, dopytujemy, zastanawiamy się nad tym, jakie są różne uwarunkowania. Nigdy nie odczułam ,że jestem przez kogoś do czegoś przymuszana. A Twoje rady są dla mnie bezcenne! Nieraz trzeba jednak trochę podrążyć temat Z tego co napisałaś wynika, że rośliny posadzone z dobrociami wymagają mniej podlewania i że nie trzeba ich nawozić . Tak w ogóle, ani w przyszłym roku , ani w następnych latach?
Dzięki za kolejny wykład na temat torfu, jak zwykle ciekawy z wieloma nowymi ciekawostkami!

Toszka 20:49, 16 lip 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Aniu "nie zmuszam, nie przymuszam" było nie jako przypuszczenie, a raczej stwierdzenie faktu, że każdy jest królem we własnym ogrodzie. Ja tylko pokazuję "jak to się oniegdaj robiło", zgodnie ze sztuką ogrodniczą bez chodzenia na skróty.
Kilka lat temu jak trafiłam na forum (długo podczytywałam anonimowo) zauważyłam lukę w tematyce dbałości o glebę. To nie zarzut, a stwierdzenie faktu. Swoisty skutek cywilizacji i możliwości chodzenia na skróty, na łatwiznę...nie zawsze wychodzące na zdrowie. To już wiemy
Wszyscy marzymy o tłustej, żyznej, próchnicznej glebie w ogrodzie. Zapominamy, że tworzyły ją procesy butwienia przez tysiące lat. Dla przykładu: 2 cm warstwy humusowej tworzy się ok 200-400 lat. W naturze się tworzy.
My mając do dyspozycji więcej materiału organicznego możemy aktywizować procesy butwienia i przyspieszyć czas.
Żadna chemia, żadne sztuczne nawozy tego nie zrobią. To tak jak podawanie pacjentowi kroplówek bez podawania jedzenia.

Nawiasem mówiąc to lubię jak ktoś drąży temat, bo i mnie motywuje to do poszukiwania odpowiedzi, czytania nowych opracowań i badań. A nauka pęęędzi jak oszalała i obfituje nowymi badaniami i odkryciami. I to jest bardzo ekscytujące

I tak, nie bez powodu namawiam do pracy z glebą i wzbogacania ją próchnicą, bo tylko taka ziemia jest tętniąca życiem (mikro i makro organizmy), zdrowa, zbilansowana, płodna. Materia organiczna ma także cudowną zdolność kumulowania wilgoci (co w praktyce przekłada się na mniejsze podlewanie). Z czasem zamienia się w cenną materię mineralną.
Nawożenie roslin polega na mulczowaniu (ściółkowaniu) systematycznym rabat materiałem organicznym: kompostem, obornikowym kompostem, kompostem liściowym, liśćmi, wiórkami rogowymi, minerałami typu mączka, lawa, dolomit, korą, zrębkami przekompostowanymi, słomą, trawą etc. O ziemię trzeba dbać i okrywać -zwłaszcza na zimę - aby nie ulegała erozji, degradacji i nie utraciła gruzełkowatej struktury.
I to nie jest tak, że nawieziemy tony dobroci, przekopiemy i już. Nie, to tak nie działa, bo ziemia potrzebuje pokarmu. I tym pokarmem karmią się rosliny, które to zasiedlają ziemię mikoryzą, materią organiczną...czyli ożywiają i odżywiają. I tak to się kręci od milionów lat bez udziału chemii i ropopochodnych sztucznych nawozów.
Ja osobiście nie nawożę swoich roslin sztucznymi nawozami. Ani rododendronów, ani nawet ostatnio trawnika. Używam co najwyżej granulowanego obornika, który -jak się okazało - najlepiej jest namoczyć.

Owszem, czasami w akcie desperacji sięgam po chemię p/szkodnikom. Święta nie jestem. Nie jestem też przesadnie eko. I nie potrafię krótko pisać...wybaczcie

____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
AniazUroczyska 22:20, 16 lip 2019

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
Toszka napisał(a)
Aniu


Nawożenie roslin polega na mulczowaniu (ściółkowaniu) systematycznym rabat materiałem organicznym: kompostem, obornikowym kompostem, kompostem liściowym, liśćmi, wiórkami rogowymi, minerałami typu mączka, lawa, dolomit, korą, zrębkami przekompostowanymi, słomą, trawą etc. O ziemię trzeba dbać i okrywać -zwłaszcza na zimę - aby nie ulegała erozji, degradacji i nie utraciła gruzełkowatej struktury.(...)
I nie potrafię krótko pisać...wybaczcie


No to szłam dobrym tropem: sadząc rośliny w torfie można osiągnąć wspaniałe rezultaty, ale trzeba ciągle nawozić i używać różnych magicznych sił.Po Toszkowemu- zamiast nawożenia - mulczowanie. Tak bym to posumowała
Pytanie odnośnie ściółkowania
1) Czy stosować wszystko na raz z tego co wymieniłaś w swoim poście, czy też wybiórczo?
2) Rozumiem,że ściółkę należy przekopać z ziemią, jeśli tam już rosną rośliny, to chyba trochę trudne..
3) Jest może jakiś sposób na rozluźnianie korzeni? Sadziłam ostatnio rodka, moczyłam w wodzie, próbowałam rozczesać korzenie , ale był tak skołtuniony, że mi się to nie udało, bałam się że je porozrywam i uszkodzę.

Nie potrafisz pisać krótko? Wybaczamy, wybaczamy
aga55 22:32, 16 lip 2019


Dołączył: 06 maj 2015
Posty: 162
Tomku, ale się ciekawa dyskusja u Ciebie rozwinęła.

Aniu, mulczowanie-ściółkowanie to ścielenie po wierzchu, nie przekopujemy z ziemią, prawda Toszko? Przy okazji zapytam co sadzisz o ściółkowaniu podłożem po pieczarkach?
____________________
Pozdrawiam z lasu :)
Kojak 22:56, 16 lip 2019


Dołączył: 19 lis 2017
Posty: 364
Agnieszo, Panie dyskutują Ja śledzę rozmowę. Po swoich doświadczeniach z roślinami, które odbyły się na szczęście bez strat, wiem że muszę szukać wiele " kaku" I innych dobroci zgromadzić. A tak na marginesie to śledziłem posty Toszki w wielu wątkach I moim zdaniem powinna założyć wątki tematyczne. Aby taka osoba jak Ja miała jej wiedzę I doświadczenie w jednym miejscu. Zresztą I tak podziwiam jej cierpliwość w powtarzaniu informacji.
____________________
TomekSosnowe zacisze
Kojak 23:01, 16 lip 2019


Dołączył: 19 lis 2017
Posty: 364
Toszka jeszcze pytanie techniczne. Jest rabata na której od dłuższego czasu są posadzone rośliny. Czy aby jej ziemię polepszyć przenieść je tymczasowo w inne miejsce (zadołować). Czy wzbogacać glebę dookoła nich?
____________________
TomekSosnowe zacisze
AniazUroczyska 23:04, 16 lip 2019

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
aga55 napisał(a)
Tomku, ale się ciekawa dyskusja u Ciebie rozwinęła.

Aniu, mulczowanie-ściółkowanie to ścielenie po wierzchu, nie przekopujemy z ziemią, prawda Toszko? Przy okazji zapytam co sadzisz o ściółkowaniu podłożem po pieczarkach?


Z jednej strony - tak, pewnie masz rację,przecież ściółka,to coś co się kładzie po podłożu. Skąd jednak moja wątpliwość? Toszka zawsze mówi , aby unikać efektu lazanii, a bez ruszenia ziemi, takie warstwy- wyszłaby właśnie lazania
Zaraz do Ciebie odskrobnę
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies