Kasiu,
czy "jak mało kto" - tego nie wiem ale każdego dnia kiedy wstaję rano, cieszę się na wydarzenia które mnie spotkają. Tak, cieszę się życiem. Często powtarzam, że z życia trzeba wyciągnąć jak najwięcej dobrego. Nie potrafię każdym dniem cieszyć się tak jakby był ostatnim ale staram się. Nigdy nie wiadomo co nas czeka jutro.
Jednak nie tylko my zarażamy. Popatrz na swego avatara
Dorotko!
Kiedyś wyobrażałem sobie, że spływ to wielki wysiłek. Przez lata ciągnęło mnie na kajak a jednocześnie odkładałem te przygodę. Do czasu gdy spróbowałem. Ależ to frajda! Potrzebna tylko dobra pogoda, żeby było słonecznie i ciepło ale nie upalnie ( choć od wody przyjemny chłodek) bo na kajaku nie ma się gdzie schować przed słońcem. Jedna osoba musi mieć odpowiednie obuwie w którym można wejść do wody ( tak na wszelki wypadek). No i odzież której nie będzie szkoda nieco zmoczyć. Czasami siedzenie w kajaku jest opryskane wodą.
Nie czekaj tylko spróbuj. Kajak dwuosobowy, mąż posteruje. Trasę również można wybrać niezbyt długą. Dla Ciebie żaden wysiłek - woda sama niesie.
Zachęcam do takiej przygody, mimo ograniczeń. Są kajaki trzyosobowe np. dla wnuka. Po drodze można spotkać dzikie kaczki, czasami łabędzie. W tym roku bociany już odleciały ale moze się trafia inne atrakcje?
Wacku co roku już od paru spływamy z żoną we wrześniu Malą Panwią, na pierwszym spływie tak jak piszesz kręciliśmy się w kółko i przez dłuższy czas płynęliśmy... tyłem
Ale teraz już jesteśmy wprawieni natomiast spokój i cisza panujące nad woda są niezastąpione. Świetnie spędzony dzień
muszę się z Wami czymś podzielić. Od dłuższego czasu obserwuję karierę kazachskiego pieśniarza. Jego zakres wokalny to ponad 5 oktaw. Dla tych którzy znają język rosyjski uczta będzie podwójna. Słowa są cudne, zapewniam Was.
Wacku, dzięki Tobie mogłam posłuchać wspaniałego pieśniarza
Ponieważ słoń nadepnął mi na oba uszy, brak słuchu muzycznego rekompensuję sobie słuchając takich śpiewających utalentowanych ludzi.